Trudno mówić o jakichkolwiek sukcesach Eweliny Lisowskiej na polu zawodowym po tym, jak od Bałtyku aż po Tatry "włączała niskie ceny" w reklamach pewnej sieci ze sprzętem elektronicznym. Celebrytka sama przyznała nawet, że od dłuższego czasu bardziej niż pracą w studiu nagraniowym przejmuje się niemalże codziennymi wizytami na siłowni. Sytuacja ta zmieniła się ponoć diametralnie w okresie lockdownu. Przerwa od "pompowania bicka" miała pomóc Ewelinie zrozumieć, że dążenie do rozmiaru zero nie może być sensem jej życia. O swoich słusznych co bądź przemyśleniach wokalistka zdążyła nawet opowiedzieć na kanapie Dzień Dobry TVN.
Niektóre fanki Eweliny Lisowskiej znalazły najwyraźniej pocieszenie w tym, że ich instagramowa idolka czuje się doskonale z siedmioma dodatkowymi kilogramami. Tym większe musiało być więc ich rozczarowanie, gdy profil śpiewającej influencerki zaczęły zalewać nowe relacje z wycieńczających treningów. Fotka Lisowskiej w kostiumiku z odsłoniętym brzuchem okazała się kroplą, która przelała czarę goryczy.
Dalej nie rozumiem. Najpierw chuda, później trochę masy weszło, a teraz znowu odchudzanie... Pytanie teraz, czy jednak wpływ ludzi nie ma znaczenia dla gwiazdy - głowiła się wyraźnie zgorzkniała internautka.
Lisowska postanowiła pospieszyć z wyjaśnieniami. Zapewniła, że wcale jej się nie spieszy, aby rozstać się z dodatkowymi kilogramami. Nie zamierza przy tym jednocześnie rezygnować z wysiłku fizycznego.
Nie odchudzam się! - rzuciła stanowczo Lisowska, po czym dodała: Co nie oznacza, że nie żyję aktywnie.
Rozsądne nastawienie?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!