Ewelina Polak zaistniała w show biznesie dzięki pokazaniu silikonowych piersi w filmie Pitbull. Niebezpieczne kobiety oraz udziałowi w programie Ex na plaży. Pomimo wytatuowanej twarzy nie udało jej się jednak przebić do pierwszej, a nawet drugiej ligi celebrytów. Ewelina próbowała więc czerpać dochody z innych źródeł, np. wykonując zabiegi medycyny estetycznej.
Swego czasu głośno było o sprawie klientek, które skarżyły się, że zostały przez nią oszpecone. Zarzucano jej też używanie kwasu hialuronowego "niewiadomego pochodzenia". Wówczas Polak tłumaczyła się na Instagramie, że to "bzdury", a opakowania z kwasem "otwiera zawsze przy klientach".
Nawet jeśli jest to tańszy kwas, też o tym informuję - broniła się.
Teraz o Ewelinie ponownie jest głośno za sprawą jej wpisów na Instastories. Jakiś czas temu polecała bowiem na Instagramie tabletki na odchudzanie, którymi rzekomo handlował jej chłopak. Teraz Ewelina ostrzegła swoje obserwatorki, że tabletki mogą być niebezpieczne.
Uwaga! Moje kochane, ze względu na to, że ta kuracja nie wszystkim służyła i ja niestety się dopiero dowiedziałam o tym teraz. Nie jest to bezpieczny środek, jak mnie przekonywano. Proszę was, abyście kuracji nie kupowały i broń Boże nie brały (...). Przepraszam was najmocniej za wprowadzenie was w błąd - napisała.
Koszt miesięcznej kuracji odchudzającej przy zakupie 20 mg tabletek wynosił 280 złotych. Po opublikowaniu ostrzeżenia, w komentarzach rozpętała się burza.
Serio, ona przeprasza za wprowadzenie w błąd? Gdyby któraś osoba umarła z jej superkuracji, też by tak przeprosiła rodzinę? - czytamy.
W odpowiedzi Polak pokazała internautom emotikonę ze środkowym palcem.
Nie wysyłajcie mi jakichś komentarzy, bo mnie to nie dotyczy, bo ja nie handluję żadnymi tabletkami (...) - napisała wyraźnie zdenerwowana.
Okazuje się, że tabletki, które polecała Ewelina, są w Polsce zakazane.
Meridia jest lekiem należącym do grupy organicznych związków chemicznych o działaniu anorektycznym (...) następstwem przyjmowania Meridii może być zawał mięśnia sercowego, udar mózgu, zatrzymanie czynności serca i zgon - czytamy na jednej ze stron o lekach.
Też uważacie, że skoro Ewelina polecała Meridię, ale "nie handlowała" tym specyfikiem, to sprawa jej "nie dotyczy"?