Przed paroma miesiącami mieliśmy wątpliwą przyjemność przyglądać się kolejnej taniej dramie z udziałem internetowych "gwiazd" młodego pokolenia. Niejaka Masza Graczykowska, w odwecie na znacznie popularniejszej byłej psiapsi, Fagacie, postanowiła zamieścić w internecie nagrania głosowe, które ta przesyłała jej jeszcze za czasów przyjaźni. Swoich odpowiedzi rzecz jasna nie uwzględniła, przez co Fagata została zaprezentowana jako interesowna paniusia, która potencjalnych partnerów wybiera wyłącznie po grubości portfela.
Przypomnijmy: Masza Graczykowska oczernia Fagatę publikacją PRYWATNYCH ROZMÓW: "Nie chcę iść na studia. Muszę znaleźć BOGATEGO FACETA"
W prywatnej rozmowie sprzed paru lat Fagata opowiedziała o epizodzie z zamożnym piłkarzem Lecha. Znalazło się też miejsce na Stuu - popularnego youtubera, który dał dziewczynie nadzieję na zrezygnowanie ze studiów i dostatnie życie. Fagata żartowała, że prowadzanie się ze Stuu byłoby więc dla niej "planem B". "Planem C" określiła zaś ewentualną próbę zrobienia kariery w pornobiznesie. Ostatecznie do tego nie doszło. Stuu już niedługo potem zaczął bowiem promować Fagatę jako swoją dziewczynę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wnet po wypuszczeniu nagrań przez Graczykowską na Fagatę posypały się gromy. Młodzi użytkownicy sieci zaczęli wyzywać dziewczynę przy pomocy najpaskudniejszych inwektyw znanych współczesnej polszczyźnie. Oskarżano ją przy tym, że wykorzystała ich idola (Stuu), który ostatecznie musiał zrezygnować z aktywnej działalności w internecie. Fala hejtu w pewnym momencie zaczęła wymykać się spod kontroli. W końcu po trzech miesiącach od wybuchu afery Fagata zabrała głos w sprawie. Influencerka wystąpiła na kanale youtubera TheNitroZyniak. W trwającej prawie godzinę rozmowie w nieco wymijający sposób opisała, jak wyglądała jej przygoda z piłkarzem Lecha oraz jaki jest na tę chwilę status jej relacji ze Stuartem.
Ja się [z piłkarzem] potem może tylko ze 3 razy spotkałam i na każdym spotkaniu gość gadał, że ja będę jego żoną, (…) będziemy sobie mogli co tydzień latać na wakacje, na Malediwy. (…) Ja tego gościa od początku okłamywałam ze wszystkim. Ja mu powiedziałem, że mam dwadzieścia-coś lat, że studiuję w Warszawie, mam na imię Zuza, nawet mu powiedziałam, że jestem dziewicą. Potem się okazało, że mamy wspólnych znajomych i on się dowiedział, że go okłamałam i wtedy mnie odpulił (zostawił - red.). Nie traktowałam gościa poważnie, który na pierwszym spotkaniu mi mówi, że ja będę jego żoną - przyznaje szczerze internetowa gwiazdka.
Fagata nie ukrywa, że w jej związku ze Stuu sporą rolę odegrał wątek finansowy. Jakby nie było, dziewczyna była zobowiązana oddawać porządny procent z utargów na Insta swojemu "twórcy". Twierdzi przy tym, że zachowała się w stosunku do ówczesnego chłopaka fair i nie ma sobie nic do zarzucenia.
Umowa się skończyła, ja dotrzymałam tej umowy. Nie zerwałam jej, nie odeszłam. Sumiennie mu oddawałam ten procent, bardzo duży. Nie chcę zdradzać ile, z szacunku do Stuarta (…) Nieraz proponowałam Stuartowi, że jakby potrzebował pomocy, że jakby coś, to jestem dla niego, ale nie chciał tej pomocy przyjąć.
Fagata przy okazji wytknęła też hipokryzję internautom, którzy oskarżali ją w ostatnich miesiącach o interesowność. Dziewczyna trafnie zauważa, że uderzając do niej na Instagramie, Stuu również nie docenił jej za dobre serce czy wybitny umysł. Chodziło tu o pewnego rodzaju transakcję i nie ma się co oszukiwać, że wiele związków influencerów właśnie na takich fundamentach zostało zbudowanych.
Czym się Stuart kierował, pisząc do mnie życzenia, nie znając mnie, widząc tylko moje zdjęcia na Instagramie? Też myślał, że jestem dobrą d*pą. Generalnie faceci też patrzą, tak jak dziewczyny patrzą - o, fajny zegarek, fajny samochód. Faceci też patrzą - o fajne cycki. Jakby gdzieś tam to jest korzyść z dwóch stron - chcesz mieć ładną d*pę, ona też by coś tam chciała.
Wisienką na torcie godzinnej katorgi, którą okazało się przesłuchanie tej rozmowy, była wypowiedź Stuu, który po raz pierwszy od dawna zabrał głos w temacie swojej relacji z Fagatą. Popularny twórca jasno określa, że on sam nie czuł się przez dziewczynę oszukany. Mało tego, przypomina, że wielokrotnie mógł liczyć na wsparcie Fagaty.
Osobiście wiem, jakie były nasze relacje. Oceniam związek przez pryzmat wspólnie spędzonych chwil. I tych w związku, i tych po związku. Osobiście oceniam, że emocje były szczere. Fakt, Fagata wspierała mnie w trakcie twórczości na YouTube. Też w ostatnim czasie, z moją mamą, z jej chorobą, która, jak wiesz, jest dla mnie priorytetem na chwilę obecną. Tamto to jest przeszłość. Temat zamknięty. Mamy ze sobą dobry kontakt.
Myślicie, że teraz, wszyscy internetowi szowiniści odpuszczą w końcu Fagacie za to, że próbowała się dobrze ustawić?