Nieco starsi użytkownicy mediów społecznościowych mogą czuć się skołowani, kiedy w mainstreamie coraz głośniej jest o nowej generacji celebrytów. Ostatnio sporą uwagą cieszy się Fagata, która określa się jako "seksi c***ą spod Konina". Influencerka nie tylko "zawładnęła" branżą muzyczną, ale i prężnie działa na platformie dla dorosłych.
Nieco mniejszą uwagą cieszy się Julia Żugaj, która z kolei zasłynęła w sieci dzięki swoim obozom dla młodzieży i absurdalnym zasadom, które tam panują. W Internecie sporo się też mówiło o zaskakujących regułach, które obowiązywały na zdjęciach z młodą celebrytką. Starsza widownia o Julii mogła się dowiedzieć, kiedy Robert Lewandowski podczas konferencji został zapytany, "czy też jest Żugajką".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo że obie panie są w podobnym wieku i również obracają się w branży muzycznej, to nie żywią do siebie szczególnej sympatii. O zdanie na temat koleżanki po fachu pokusiła się już jakiś czas temu Fagata.
Teraz Żugaj postanowiła publicznie wbić szpileczki Fagacie pod jednym z jej wywiadów, gdzie opowiada o rynku muzycznym.
Jak influencerzy tworzą swoje piosenki? Influencerzy dostają gotowe piosenki, słuchają ich, one są nagrane, idą do studia i powtarzają słowo w słowo. Jak słuchacie Wersow czy kogoś innego, to ona po prostu poszła do studia i to nagrała, bo ja nawet wiem, gdzie ona to nagrywa - mówiła na nagraniu.
Słowa te ewidentnie nie przypadły du gustu Julii Żugaj, która postanowiła nieco sprostować sprawę.
To nieprawda. Również, tak jak Wersow, miałam okazję tworzyć piosenki w Hotelu Torino. Na każdym etapie tworzenia moich piosenek uczestniczę. W trakcie wymyślania pierwszych harmonii, tworzenia topline'u. Poprzez dopieszczanie produkcji i w końcu pisanie tekstu. Jedyny etap, podczas którego mnie nie ma, to mix i mastering. Ciekawostka wyssana z palca. Choć nie wstydem jest korzystanie ze stworzonych demo - tłumaczyła w komentarzach.
Kamień spadł wam z serca?