Na początku lipca polskimi mediami wstrząsnęły doniesienia o projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości. Dotyczy on zmiany warunków nadawania koncesji, o której przedłużenie walczy obecnie stacja TVN. Pomysł polityków partii rządzącej, której twarzą jest Marek Suski, wzbudził ogromne kontrowersje zarówno w kraju, jak i poza jego granicami.
Wspomniany projekt niemal z miejsca został okrzyknięty przez dziennikarzy i publicystów mianem "Lex TVN" czy po prostu "ustawą anty-TVN". Oczywiście Marek Suski zapewnia, że działania posłów PiS nie są próbą ograniczenia pluralizmu mediów, jednak opinia publiczna nie ma podobnych wątpliwości. Jeszcze niedawno wspomniany polityk następująco odpowiadał na zarzuty o dziwną zbieżność czasową projektu i widna wygaśnięcia koncesji stacji:
A dlaczego nie? Każdy moment dla kogoś, kto nie lubi tego rodzaju przepisów, będzie zły. (...) Co zrobi TVN, to ja nie wiem - tłumaczył mało przekonująco w Sejmie.
Ostatnim razem, gdy rząd Zjednoczonej Prawicy usiłował przeforsować propozycję podatku od przychodów reklamowych, co skutkowało akcją "Media bez wyboru", "Fakty" TVN zaprezentowały materiał, który składał się w całości z fragmentów programów TVP. Obyło się bez zaskoczeń, a efektem był kolaż, w którym mocno chwalono partię rządzącą, a krytykowano jakiekolwiek działania opozycji.
Autorem wspomnianego materiału był Jakub Sobieniowski, który teraz, w obliczu ustawy "anty-TVN", stworzył podobny. Przed emisją prowadząca Anita Werner przypomniała jedynie, że Polacy mają prawo wyboru tego, co chcą oglądać, a Marek Suski sam stwierdził, że po wejściu ustawy w życie PiS "będzie miał jakiś tam wpływ" na to, co zobaczymy na antenie TVN.
W sejmowej komisji ustawa zyskała większość, ale jeżeli wejdzie w życie, to widzowie stracą wszystko. To państwo macie prawo wyboru. A Jakub Sobieniowski pokaże, co wtedy, jak wyboru nie ma - zapowiedziała wspomniany reportaż.
Jeszcze w trakcie emisji materiału stało się jasne, że od wyemitowanego w lutym kolażu nic się nie zmieniło. Rolę opozycji chwilowo przejął po prostu Donald Tusk, który niedawno powrócił do krajowej polityki. Niemal każde wspomnienie o nim było przeplatane nagraniem, na którym przemawia w języku niemieckim (głównie przy okazji słów "fur Deutschland" i "Danke fur alles").
Wypowiedzi Donalda Tuska w języku niemieckim są tam, gdzie umieścili je pracownicy rządowej telewizji. A to tylko niewielka próbka tego, jak i jak często są używane - podkreślał Sobieniowski.
Po popisie germanofobii ze strony dziennikarzy TVP dla równowagi chwalono z kolei Polski Ład, który "zbliża Polaków do zachodniego poziomu". Na koniec przypomniano też wypowiedź Suskiego dla "Rzeczpospolitej", w której ten zgodził się, że TVN powinien brać przykład z rzetelności dziennikarskiej TVP. Podobne wnioski wysuwało zresztą wielu innych polityków związanych z Prawem i Sprawiedliwością.
Jednak ciągle jeszcze jest wybór, co się chce oglądać. Z naciskiem na "jeszcze" - skwitował autor materiału.
Szokuje Was jeszcze to, co znalazło się w materiale "Faktów"?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!