Za nami 17. już gala przedsięwzięcia zwanego Fame MMA. Tym razem wziąć udział w medialnym mordobiciu zdecydował się m.in. Sebastian Fabijański, a właściwie jego alter ego. Skompromitowany aktor od początku przekonywał bowiem, że zamierza przeprowadzić "eksperyment para-socjologiczny", cokolwiek miałoby to oznaczać. W efekcie zachowywał się na tyle dziwnie, że w sieci zaczęto plotkować o zażywaniu przez niego substancji psychoaktywnych.
Sebastian Fabijański przegrywa walkę na Fame MMA
Niestety, mimo że obstawiano, iż w oktagonie Seba pokona swojego przeciwnika, Wac Toję, ostatecznie przegrał z kretesem po zaledwie 35 sekundach.
Zobacz też: Fame MMA 17. Wielka PRZEGRANA Sebastiana Fabijańskiego, triumf Roberta Karasia, zmęczony Czarek Jóźwik...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sebastian Fabijański kończy z rapem? Przemowa na Fame MMA 17
Tuż po ultrakrótkim starciu raperów Mateusz Kaniowski postanowił podpytać przegranego o jego wrażenia:
Na pewno ten scenariusz był najczarniejszym, jaki mogłeś sobie wyobrazić. W którym momencie zrozumiałeś, że Wac jest bardzo mocnym gościem? - zwrócił się do Fabijańskiego.
Wiesz co, za wiele nie pamiętam, ale wiesz, ta sytuacja i to wszystko jakby mi dało bardzo dużo, wiesz, takich emocji, których ja chyba nie chcę - odparł wymęczony i ewidentnie zniechęcony do sztuk walki 35-latek, który chyba zapomniał o tym, że miał podczas Fame MMA odgrywać rolę. W sensie jak tak na życie. Bo ja jestem zupełnie z innej gliny, zupełnie chyba z innego świata. Szczerze, to ku*wa nie chce mi się nawet walczyć ku*wa o jakieś uznanie w rapie, pie*dolę to - wypalił w pewnym momencie autor "eksperymentu para-socjologicznego".
Wiesz, jakby przyjąłem taką ku*wa jakąś, wiesz, narrację, że jestem taki "ee, ku*wa i będę się tutaj z każdym przepychał" i tak dalej - kontynuował dziwny wywód, doczekując się wygwizdywań ze strony tłumu.
Dajcie dokończyć. Słuchajcie, Sebastian miał ciężką walkę przez te 35 sekund. Posłuchajmy do końca - zwrócił się do zebranych dziennikarz.
Yyy, nie, no, w sensie, wiesz, no, co ja mam gadać. No, w sensie dostałem po ryju, nie jest to kompletnie moja bajka, to nie jest mój świat, ja nie jestem, wiesz, jakby... Nie, no odbiłem się po prostu od ściany, nie? W sensie jakby nie chcę tutaj, wiesz, dalej kozaczyć czy coś - mówił dalej tata Bastka.
Sebastian Fabijański szczerze o sobie
Gdy Kaniowski próbował wesprzeć go na duchu, ten uściślił nagle, że nie kończy definitywnie przygody z Fame MMA i pokusił się o szczere wyznanie:
Znaczy spoko, no, wiesz, jakby, na luzie. Nie chcę tutaj deklarować niczego, tylko mam takie przemyślenia po prostu, że to jest jakby... Jestem ku*ewsko wrażliwym gościem, w opakowaniu, wiesz, jakiegoś gościa, który chce się mierzyć z całym światem, a tak naprawdę to jest, wiesz, jestem mega... No, tak, jak powiedziałem, no - skwitował.
Macie nadzieję, że Fabijański jednak pokusi się o kolejny występ w oktagonie?