Za nami 28. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Już na tę chwilę wiadomo, że padł kolejny rekord zebranych pieniędzy. Na koncie fundacji jest 115 milionów złotych, a liczenie nadal trwa. Od początku istnienia Orkiestry w pomoc angażują się również osoby ze świata show biznesu, które co roku decydują się przeznaczyć na aukcję coś cennego. Tym razem nie mogło być inaczej.
Wśród osób aktywnie wspierających Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy znalazła się również Maffashion, która w tym roku na aukcję przekazała udział w sesji zdjęciowej do jednego z popularnych magazynów. W orkiestrowy wieczór blogerka wybrała się również na koncert zorganizowany na Placu Bankowym w Warszawie. Jak przystało na Maff, wydarzenie obszernie zrelacjonowała na instagramowym profilu. Szybko się jednak okazało, że nie wszystkim do końca się to spodobało.
Jeden z "fanów" Maffashion zarzucił jej bowiem... lans na WOŚP.
"Lans i nic więcej. Wrzucenie kliku złotych do puszki to żadna pomoc, tylko pójście na łatwiznę. Jest wiele lokalnych wolontariatów i miejsc opieki społecznej, w których można się angażować. To natomiast wymaga większego wysiłku i zaangażowania , a już na pewno jest mniej medialne i nie "klika się" tak jak WOŚP" - napisał.
Na reakcję Julii ze Złotowa nie musieliśmy zbyt długo czekać. Blogerka odpowiedziała na absurdalny zarzut fana, tłumacząc, że każdy pomaga, jak tylko może.
"Nie oceniaj ludzi na podstawie tego, ile wrzucają do puszek. Fajnie, że cała Polska się jednoczy i każdy dokłada cegiełkę. Kiedyś zbierałam do puszki, sama wkładałam do niej tyle, ile było mnie stać. Teraz (co roku) oddaje tysiące, angażuje się także w inny sposób, wykorzystując zasięgi".
Dała również do zrozumienia, że robienie zdjęć wcale nie oznacza lansu, którego internauci stale się u niej doszukują. Ma rację?