Robert Kochanek i Kinga Zapadka to jedna z dwóch par, które wyszły zwycięsko z nowego formatu "40 kontra 20". Zaraz po finale tancerz i aspirująca celebrytka ogłosili, że nadal są razem, a ich miłość kwitnie w najlepsze. Kilkanaście tygodni później pojawiały się nawet przypuszczenia, że Kinga mogła przyjąć zaręczyny ukochanego, ale wszystko pozostało w sferze domysłów.
Od czasu finału "40 kontra 20" i momentu, w którym Robert Kochanek i Kinga Zapadka ogłosili, że ich uczucie jest silniejsze niż kiedykolwiek, minęły już ponad trzy miesiące. Nic zatem dziwnego, że miłość pary spowszedniała ich obserwującym, którzy kibicowali im jeszcze za czasów programu. Tak przynajmniej było do środy, gdy Kinga nieoczekiwanie obwieściła, że to koniec ich związku.
Przypomnijmy: Robert Kochanek i Kinga Zapadka ROZSTALI SIĘ!
Wygląda więc na to, że sekretne randki i "całowanie jak cielaczki" nie pomogło. Rozstanie skomentowali już oboje zainteresowani, jednak to "kochanka Kochanka" jest aktywniejsza w mediach społecznościowych. Mimo że fani sugerują, aby aspirująca celebrytka zabrała głos w sprawie i powiedziała, co faktycznie między nimi zaszło, to ona sama czeka chyba na odpowiedni moment. Na razie twierdzi, że "nie chce prać brudów publicznie"...
Obawiam się, że wpis dotyka tej cienkiej granicy rozstania z klasą i po cichu. Idź do przodu zgodnie z treścią, którą zamieściłaś i nie oglądaj się za siebie - doradziła jej jedna z obserwujących.
Uwierz kochana, że jestem za cicho. Właśnie dlatego, że nie chcę prać brudów - odpisała jej Kinga.
Pod postami Kingi i Roberta na temat rozstania pojawiło się też kilka komentarzy, które wyraźnie sugerują, jakoby ich związek był "ustawką". Eksuczestniczka show ograniczyła więc możliwość dodawania komentarzy pod postem, a Robert rzekomo usuwa niektóre z nowych wpisów, na co skarżą się internauci. Nie zmienia to faktu, że podobne głosy pojawiały się już wcześniej, a fani nie dają parze spokoju.
"Czyżby skończył się kontrakt i nie trzeba dłużej udawać?", "Wiadomo było od początku, że Wasz związek się rozpadnie", "Skończył się kontrakt reklamowy, skończyła się miłość. Cóż...", "Koniec wielkiej miłości... Zgodnie z planem" - piszą internauci.
A Wy spodziewaliście się innego scenariusza?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?