Dziesiąta edycja "Top Model" niemal od początku budzi kontrowersje. Produkcja show robiła już chyba wszystko, aby przyciągnąć uwagę widzów, co nie zawsze działało na ich korzyść. Pojawiły się już oskarżenia o wykorzystywanie zwierząt, z udziału żony ministra w show uczyniono medialny spektakl, a jedna z uczestniczek publicznie oskarżyła kolegę z programu, że nieprzyjemnie pachnie mu z ust.
W nowym sezonie "Top Model" na pewno nie brakuje emocji, jednak z odcinka na odcinek fani mają coraz większe wątpliwości co do tego, czy spod opiekuńczych skrzydeł jurorów wyjdą na świat jacykolwiek potencjalni modele. Zadania mają bowiem niewiele wspólnego z modelingiem, a większość z nich jest nastawiona na generowanie kontrowersji czy zgłębianie przez uczestników tajników "influencerstwa".
W środowym odcinku nie było inaczej: uczestnicy najpierw zostali ucharakteryzowani na lalki i usiłowali pozować w kulach, a potem skandowali proekologiczne hasła w ulicznych boksach, walcząc o głosy od przechodniów. W poprzednich kręcili już filmiki na potrzeby mediów społecznościowych, realizowali nagrania pod okiem Ralpha Kamińskiego czy jeździli po "ulicznym wybiegu" na rolkach.
Jak słusznie zauważają widzowie, to, co dzieje się w programie, raczej nie przyda się jego uczestnikom w rozwijaniu kariery w modelingu. Taki konsensus wybrzmiewa także z komentarzy po środowym odcinku, a fani grzmią, że 10. edycja bardziej przypomina reality show niż walkę o szansę na rozwijanie skrzydeł w świecie mody. Niektórzy idą o krok dalej i twierdzą, że zadania są po prostu... nudne i przewidywalne.
Jeżeli mam być szczery, to ten sezon niestety nie ma nic wspólnego z modelingiem. Zadania są niskobudżetowe i na bardzo, bardzo żenującym poziomie. Poprzednie sezony jakoś się broniły, ale ten już dla mnie osobiście jest stracony - pisze jeden z fanów.
Myślałem, że dziesiąta, jubileuszowa edycja będzie WOW, że zrobicie taką bombę. A dajecie takie słabe i nudne zadania. Kiedyś w "Top Model" się działo, były ciekawe zadania, czuło się te emocje nawet i kilka dni po odcinku - wtóruje mu kolejny.
Ten sezon jest tak nudny i przewidywalny, ech - czytamy dalej.
Jeśli natomiast chodzi o reakcje po samym odcinku, to wcale nie było lepiej, a internauci szczególnie skrytykowali sesję w kulach. Uczestnicy przewracali się w nich w strojach lalek, a Dawid Woliński pokrzykiwał z megafonu, żeby próbowali pozować do zdjęć. W pewnym momencie jednemu z chłopaków, Kacprowi, zaczęło brakować tlenu, co uwieczniły kamery. Produkcja niespecjalnie się tym przejęła i zareagowali dopiero na sygnał Joanny Krupy.
W jaki sposób sesja w przebraniach w lalki w kuli do zabawy dla dzieci ma ocenić, kto nadaje się na Fashion Week i ogólnie do modelingu? - zastanawia się fanka.
Ja nie wiem, kto wymyśla te sesje do odcinków, ale czas go zwolnić - grzmi kolejna.
Widzowie są też mocno zdziwieni tym, jak niewiele było zadań, które miały przygotować uczestników do chodzenia po wybiegu. W poprzednich edycjach spory nacisk kładła na to Katarzyna Sokołowska, która w 10. edycji wyraźnie sobie odpuściła.
Same sesje zdjęciowe. Uczestnicy nie będą chodzić na wybiegach? - dziwią się internauci.
Same sesje, a później będą narzekać na Fashion Weeku, że oni nie potrafią chodzić - czytamy.
Myślicie, że uczestnikom uda się przebić w świecie mody po takim "przygotowaniu"?
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!