Angelika Mucha była jedną z pierwszych "zawodowych" influencerek w polskich mediach społecznościowych. Miała zaledwie 14 lat, gdy zaczęła wrzucać do sieci swoje filmiki. Po latach z rozrzewnieniem wspominała początki w branży, zapewniając, że wszystko robiła dla frajdy.
Potem okazało się, że Mucha jest jedną z najwierniejszych fanek Justina Biebera. W 2016 roku Angelika zrealizowała swoje życiowe marzenie i podczas wizyty gwiazdora w Krakowie, dotknęła jego ręki. Spełniona w ten sposób influencerka kontynuuje dziś karierę w social mediach. 24-latka pokazuje swoje życie i zarabia w ten sposób na podróże, ubrania i gadżety.
Ostatnio półtoramilionowa rzesza fanów obserwujących profil Muchy na Instagramie została uraczona zdjęciami influencerki ubranej w złoty top z brokatowej tkaniny i bardzo krótką spódniczkę. Skąpe wdzianko odsłoniło szczupłą figurę Angeliki. Koleżanki z branży nie kryły ekscytacji jej figurą.
Woooow, ale formaaaaaa - napisała Julia Wieniawa.
Ogień - dodała Ola Nowak.
Serduszko pod zdjęciem zostawiła też Maffashion.
Jednak "zwykli" internauci nie dołączyli do chórku chwalących celebrytek. Fani Muchy nie kryją, że są zaniepokojeni jej coraz szczuplejsza sylwetką.
Wiem, ze pogoń za instakanonem piękna trwa i bycie coraz szczuplejszym jest w trendach, ale Angie, przestajesz wyglądać zdrowo, mam nadzieję, że wszystko u ciebie okej! - czytamy pod zdjęciem.
Boże, Angelika ty to się chyba głodzisz...
Przestajesz wyglądać zdrowo. To jest niepokojące;
Zdecydowanie, a ludzie piszą, że ma idealną figurę i potem nastolatki się głodzą, żeby tak wyglądać - piszą internauci.
Ktoś inny uspokaja, że wygląd Angeliki jest owocem jej intensywnych treningów.
To są mięśnie brzucha i jest pod stałą kontrolą trenera personalnego.
Inni przypominają, że wytykanie ludziom szczupłej sylwetki działa dokładnie tak samo, jak pisanie o kimś, że jest "za gruby".
Body shaming działa w obie strony. Pamiętajcie o tym - napomina internautka.
Myślicie, że Mucha odpowie fanom?