Po bolesnym rozstaniu z Jakubem Rzeźniczakiem Magdalena Stępień długo nie potrafiła dojść do siebie. Fatalny stan psychiczny samotnej mamy zmusił ją do zasięgnięcia pomocy u terapeuty, dzięki któremu powoli wychodzi na prostą. Odkąd w sierpniu ogłosiła, że rozpoczyna "nowe życie", była uczestniczka "Top Model" zdaje się akceptować rzeczywistość bez ojca swojego synka.
Aktualnie Stępień przebywa w ciepłych krajach. Na swoim instagramowym profilu zdążyła się już pochwalić kilkoma zdjęciami w kostiumie kąpielowym, tym samym odsłaniając brzuch z widocznymi rozstępami. Zachwyceni internauci z podziwem przyklaskiwali samotnej mamie, chwaląc ją za odwagę oraz otwarte mówienie o niedoskonałościach.
Na profilu byłej partnerki Rzeźniczaka nie zabrakło również zdjęć jej pociechy. Obserwatorów zaniepokoił jednak widok malucha leżącego z czapką na głowie w nagrzanym od słońca oraz przykrytym ubraniami wózku, podczas gdy jego mama wylegiwała się na leżaku, łapiąc promienie słońca w 29-stopniowym upale.
Chcąc uniknąć skandalu, Stępień pospieszyła z wyjaśnieniami odnośnie domniemanego zaniedbania:
Wózek jest koloru czarnego - położenie czegoś jasnego na wózku nie sprawi, że on się nagrzeje, wręcz przeciwnie, jasna koszulka na daszku odbija promienie słoneczne - wyjaśniła. Mój syn ma czapeczkę, jest to letnia czapeczka. Tutaj, gdzie jesteśmy, jest bardzo wietrznie. Jest on okryty otulaczem bambusowym, co sprawia, że jego ciało się nie nagrzewa. Mam nadzieję, że was uspokoiłam - dodała, kończąc wyczerpujące tłumaczenie.
Przyjmujecie jej wyjaśnienia?
A jeśli chcecie się dowiedzieć na przykład tego, dlaczego niektóre gwiazdy nie chcą z nami rozmawiać, zapraszamy do odsłuchania nowego odcinka Pudelek Podcast!