Agnieszka Włodarczyk już jako nastolatka debiutowała na teatralnej scenie w Buffo. W 1997 roku wcieliła się w kultową rolę w filmie "Sara", która przyniosła jej niemałą rozpoznawalność. Mimo że celebrytka jakiś czas temu wycofała się nieco z branży filmowej, to aktywnie działa na Instagramie i wraz z Robertem Karasiem wychowuje synka Milana. Agnieszce udało się zgromadzić pokaźną publikę w mediach społecznościowych, bo obserwuje ją już ponad 329 tysięcy internautów. Włodarczyk należy również do tego grona celebrytów, którzy aktywnie uczestniczą w budowaniu swojego profilu i angażują się w dyskusje z internautami.
Jakiś czas temu jedna z internautek zwróciła uwagę na to, że Agnieszka publikuje dużo treści związanych z synkiem Milanem i macierzyństwem. Stwierdziła nawet, że "nie ma jej już jako kobiety, jest tylko matka". Włodarczyk nie pozostawiła tej wiadomości bez odpowiedzi i odparła, że jest "aż matką" i "pokazuje to, co chce pokazać, a resztę zostawia najbliższym".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tym razem Agnieszka postanowiła zareagować na kolejny kąśliwy komentarz jednej z użytkowniczek Instagrama. Pod jej najnowszym postem, w którym to reklamuje białko i oferuje swoim obserwatorom kod zniżkowy, obserwatorka żachnęła się, że teraz wszyscy muszą coś reklamować.
Kurczę, czy naprawdę wszyscy muszą coś reklamować, jestem ciekawa, ile osób faktycznie korzysta z produktów, które reklamuje? - napisała.
Włodarczyk postanowiła zabrać głos i zwróciła uwagę, że takie posty są między innymi częścią jej pracy.
Kurczę, czy naprawdę musisz iść do pracy? Jestem ciekawa, czy faktycznie ją lubisz, czy nie - odpowiedziała Agnieszka.
Nie był to jeszcze koniec dyskusji, bo obserwatorka wyjaśniła, że teraz celebryci polecają już niemalże wszystko, nawet jeśli sami nie korzystają z tych produktów. Internautka podzieliła się swoją historią i opowiedziała, jak zakupiła jeden z takich reklamowanych artykułów i okazał się wielkim niewypałem. Tutaj Agnieszka dopytywała, o jaki produkt chodzi. Kobieta wyjaśniła, że miała na myśli farbę do włosów, którą reklamują inne, znane w show biznesie panie, a która to spaliła jej włosy.
Mogło być tak, że faktycznie to była ta farba, tylko nałożona przez doświadczonego fryzjera - odpowiedziała Agnieszka.
A wy co sądzicie o "polecajkach" influencerów? Korzystacie?