Nie da się zaprzeczyć, że Ewa Chodakowska odpowiedzialna jest za zachęcenie do dbania o własne zdrowe ogromnej liczby Polaków. Niestety, ostatnimi czasy coraz częściej odnieść można wrażenie, że fitness-guru pogubiła się nieco, jeśli chodzi o kontrolowanie swego publicznego wizerunku.
W sieci zagotowało się po tym, jak światło dzienne ujrzał mail wysłany przez pracownicę Chodakowskiej do profesjonalnego fotografa, w którym oferuje się mu oznaczenie na Instagramie Ewy w zamian za pracę na 18. urodzinach jej siostrzenicy Vanessy.
Jak nietrudno było się domyśleć, tego typu praktyki biznesowe nie przypadły do gustu sporej rzeszy internautów, którzy sami dość mają śmieciowych umów i zleceń za "imponujący wpis do CV". Fakt ten nie był jednak chyba oczywisty dla Chodakowskiej, która na swoją obronę stwierdziła, że "z takiej bzdury robi się aferę na skalę gwałtu", a barter to powszechna forma współpracy dla osoby z tak imponującymi zasięgami jak jej. Przy okazji trenerka zdążyła nadmienić, że pojawienie się na jej profilu jest warte o wiele więcej niż jakakolwiek wykonywana dla niej usługa, więc tak naprawdę to ona robiłaby w tym przypadku "łaskę" fotografowi.
Karkołomne tłumaczenie wyrządziło jeszcze więcej szkód, jako że fankom Ewy wyjątkowo nie spodobało się porównanie do gwałtu. Ewa prędko zmieniła więc treść swojego wpisu z gwałtu na "przestępstwo".
Zwykłe usunięcie problematycznego porównania nie wystarczyło jednak rozgoryczonym fankom Chodakowskiej, które zauważyły, że trenerka nadal nie pojmuje, dlaczego ludziom nie odpowiada jej postępowanie. Poniżej przytaczamy kilka z komentarzy, które można było znaleźć na profilu Ewy (a które już niedługo pewnie stamtąd znikną).
Porównanie się do osoby zgwałconej naprawdę słabe. To nie jest hejt, to, co się dzieje. Sama sobie wytuptałaś swoją aferę swoim zachowaniem. To, że barter istnieje, nie oznacza, że jest w porządku. Gdzie jest twój "kręgosłup moralny"? Sorry, ale jak kilka miesięcy temu cię uwielbiałam, tak teraz uważam, że dobrze manipulujesz ludźmi. Myślałam, że chociaż ty, chociaż jedna osoba w show biznesie, jest w porządku. Widać, pomyliłam się. Przykre.
Poprzednie komentarze o gwałcie zostały już usunięte. Ewa już edytowała post, gdzie już nie znajdziesz tego słowa. (...) Tak samo jak ty kilka miesięcy temu byłam oczarowana nią i mocno wierzyłam w jej szczerość i prawdziwość. Zawiodłam się po tych wszystkich aferach, a błędy można wymieniać na palcach.
Wcześniej post wyglądał inaczej, a na komentarz, który został już usunięty, odpisałaś, że to ty czujesz się zgwałcona i pobita. (…) Dziękuję, wychodzę stąd. Nie lubię fałszu. (…) Piszesz o swoim zdrowiu, o swoim mężu, ale jednocześnie przeciągasz to kolejnym tłumaczeniem, dając tym samym kolejny materiał na artykuł. Nie widzę w tym już dawno obrony swojej racji, a fakt, że chcesz, aby twoje słowo było ostatnim. (…) Nie rozumiem, jak można pisać jedno, a potem edytować, usuwać i zarzucać brak czytania ze zrozumieniem.
Ewuś, troszkę cię poniosło. (…) Trochę się wszystkim w głowach poprzewracało z hejtem. Używacie tego słowa, jakbyście nie znali definicji. Neguje hejt jak najbardziej, gdy ktoś kogoś obraża, wyzywa, ale to, że ktoś napisał, że nie chcesz zapłacić fotografowi, tylko zaproponowałaś współpracę, to jest hejt?
Proszę nie odwracać kota ogonem. Barter sam w sobie jest ok. Natomiast proszenie kogoś o usługi za darmo, okazując brak szacunku jego umiejętnościom i wiedzy, to już nie barter, tylko coś absolutnie ordynarnego. Szczególnie u osoby z takimi zasięgami, która powinna być wzorem. Smutne to.
To nie media się na ciebie uwzięły, ani zawistni ludzie, ani hejt, tylko twoje postępowanie jest nie w porządku. Barter to nie to samo co wyzysk. Poza tym, jak niewrażliwą osobą trzeba być, żeby porównywać ten cyrk do gwałtu? Ta analogia nie ma rąk ani nóg, a łaskawie zmieniłaś użyte słowo dopiero po przeczytaniu dziesiątek komentarzy na ten temat, więc zero autorefleksji. Może właśnie na to [powinnaś poświęcić więcej] czasu zamiast na szczekanie w social mediach?
Nie ma to jak zrobić z siebie ofiarę, a opinię innej osoby, jako że nieprzychylną, nazwać hejtem. I jeszcze pisać z dumą, że ludziom za ich pracę się płaci miliony! Mieliby pracować za darmo lub za batony, bo pracują u Chodakowskiej?! Że nie wspomnę o porównaniach do gwałtu… Byłaś królową fitnessu, jesteś królową hipokryzji! Wielkie rozczarowanie!
Wychwalajmy wniebogłosy! Piejmy psalmy chwalebne, bo inaczej wypad. Bo guru jest nieomylne.
Porównanie takiego zamieszania do gwałtu jest obrzydliwe! Jak pani nie wstyd robić takie porównania publicznie.
Nie życzę pani gwałtu, bo gdyby pani go przeszła, to nigdy by nie napisała czegoś tak obraźliwego dla prawdziwych ofiar. Jak można porównać krytykę (nie hejt) do gwałtu? Poczyta sobie pani o ofiarach przemocy i wtedy się wypowie? To, co pani napisała, jest nie do przyjęcia dla innych kobiet. W żadnym wypadku słowo "gwałt" nie powinno paść w tej sytuacji. (…) Dlaczego chce pani, żeby ktoś przyszedł i wykonywał swoje usługi za serduszko? Czy jak była pani na początku swojej drogi, to robiłaby pani za darmo? Tu widać wielką gwiazdę, a nie człowieka, który ma w sobie empatię czy życzliwość.
W sekcji komentarzy nie zabrakło też osób stających w obronie Chodakowskiej. W tym z gronie znalazła się między innymi Agata Rubik, znana z tego, że jest żoną Piotra Rubika.
Ewa, mimo że hejt zawsze niesie ze sobą złą energię, to nie warto się tym przejmować. Bo to nie ma żadnego znaczenia. Śmieszni ludzie próbują się wylansować na twoim nazwisku, na chwilę zaistnieć. Skup się teraz na tym, co ważne, a to wszystko za chwilę minie - przekonywała koleżanka z show biznesu.
Nawet jej zapewnienia nie były jednak w stanie powstrzymać tendencji Chodakowskiej do snucia teorii spiskowych.
Dzięki, Agatka. Wiesz, gdyby to był jednorazowy strzał, to uśmiałabym się w głos, ale od półtora miesiąca leje się wiadra pomyj na mnie. Dość! To jest perfidnie zaplanowana akcja i mocno spersonalizowana! - odpowiedziała na jej komentarz.
Też wierzycie, że Ewa padła ofiarą "perfidnie zaplanowanej i mocno spersonalizowanej" akcji, czy może sama jest sobie winna?