kwestionuję Pana wieku ani doświadczenia ani wykształcenia. Nie twerzdiiłem też, że jest Pan Buddystą. Można być zwolennikiem/miłośnikiem pewnych prądf3w, nie będąc ich wyznawcą. I tak, dla przykładu są zwolennicy legalizacji narkotykf3w, ktf3rzy bynajmniej nie są narkomanami. Itd. itp. Nie abym porf3wnywał Buddyzm do narkotyku, czy nawet szkodliwej używki;) Piszę, że zadziwia mnie ta eklektyczna postawa i obrona buddyzmu, w ktf3rej to obronie za argumenta obrońcom Buddyzmu służą opinie niektf3rych duchownych KRK, wyraźnie zafascynowanych obcą religią, czy też nawet dość wątpliwym stanowiskiem KRK wyrażonym na Drugim Soborze Watykańskim. W przypadku tej dziwnej obrony przez Pana Marka Błaszkowskiego, finalnie zdemaskowałem go, jako osobę bynajmniej spoza łona KRK - protestanta. Dlatego za dość... dyskusyjne uznałbym jego stanowisko, aby zabierać głos w imieniu KRK. Pan widzę też przemawia w podobnym tonie, nazwijmy to, "tolerancji" wobec Buddyzmu. Proszę wybaczyć niedyskretne pytanie, czy Pan, absolwent KUL, jest jeszcze w łączności z KRK, czy już ją Pan może zerwał? Chciałbym bowiem właściwie zaszeregować Pana postawę - z jakiej aksjologii Pan wyprowadza swe sądy i prowadzi dyskusję w obronie Buddyzmu. Proszę wybaczyć, ale nie spotkałem się z krytyką Wojtka Cejrowskiego ze strony hierarchf3w KRK. Widzi Pan, mf3j stosunek, czy też relacje wzajemne z KRK określiłbym mianem "szczegf3lnych" a już na pewno dość nietypowych. Z tej racji nie bardzo czuję się na siłach podejmować krytyki tej Instytucji. A nawet uznałem za zasadne jej publicznie nie uprawiać. Dość, że powiem, iż KRK to nie est Kościf3ł moich marzeń, ale innego nie ma i należy go bronić. Kiedyś, kiedy mniej samodzielnie wyciągałem wnioski a bardziej ulegałem wpływom medif3w, ks. Isakowicza-Zaleskiego traktowałem, jak "fanatyka". Dziś mam do niego wręcz życzliwy stosunek i w wielu kwestiach się z nim zgadzam. Jego krytykę KRK uważam za celną. Słusznie pię