Programy na żywo rządzą się swoimi prawami i nie trudno w nich o wpadkę. Najczęściej są to drobne przejęzyczenia prowadzących. Rzadziej ekstremalne sytuacje, jak na przykład przebicie ręki gwoździem w "Pytaniu na śniadanie". Czasami zawodzą też osoby, których na ekranie nie widać. Ostatnio miało to miejsce w serwisie informacyjnym TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wpadka w "Faktach" TVN. Co zobaczyli widzowie?
Piątkowe wydanie "Faktów" TVN było w dużej mierze poświęcone tragedii na oceanie. Jak już wiadomo, nie przeżył nikt z załogi łodzi podwodnej Titan. Pięciu mężczyzn zginęło w wyniku implozji jeszcze tego samego dnia, kiedy ruszyli, żeby obejrzeć z bliska wrak Titanica.
Zamiast wstępu materiału o Titanie, widzowie najpierw zobaczyli jednak planszę reklamową, a po chwili reklamę sklepów sieci "Lidl" ze znajomą piosenką: "Jak sobota to tylko do Lidla, do Lidla...". Dopiero po reklamie na ekran wrócił właściwy materiał.
Tego dnia prowadzącą główne wydanie "Faktów" była Diana Rudnik. Dziennikarka zachowała zimną krew i profesjonalnie odniosła się do wpadki realizatorów.
Drobne wytłumaczenie dla państwa, podczas prezentacji, początkowej zapowiedzi materiału o implozji, mały błąd techniczny, za który przepraszamy - powiedziała.
Wpadka została uwieczniona przez czujnych widzów. Nagranie szybko stało się wiralem między innymi na Twitterze. Cóż, zawsze mogło być gorzej. W telewizji na żywo nie raz padały już wulgaryzmy i nie tylko...
Diana Rudnik wybrnęła z klasą?