Michał Figurski udzielił ostatnio pierwszego po wylewie wywiadu telewizyjnego, w którym przyznał, że zaniedbywał zdrowie. Wyznał również, że "żart" dotyczący Ukrainek, na jaki pozwolił sobie razem z Kubą Wojewódzkim podczas jednej z ich wspólnych audycji radiowych spowodował, że Michał zaczął mieć o sobie "złe mniemanie".
Wylew pomógł mi stanąć na nogi, nabrać dystansu. Jedną ręką dotknąłem ciemnej strony życia. Mam pewność, że nie zginę. Mam ludzi, którzy mi nie pozwolą zginąć. Miałem wytapetowaną całą ścianę, koledzy przynieśli mi listy od słuchaczy, Jagna wykleiła mi nimi ścianę przed łóżkiem. Moje wybryki, afera z Ukrainkami, spowodowały, że miałem złe mniemanie o sobie. Pieniądze wydawały się być najważniejsze. Prawie się dałem przez to wykończyć. Do dziennikarstwa wrócę, bo nie mogę bez niego żyć.
Ciekawe, czy Kuba ma podobne refleksje?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news