Rok temu, zanim Michał Figurski doświadczył dramatycznego zwrotu w życiu, jakim był wylew i częściowy paraliż, przez wiele lat nie dbał o zdrowie. Dziś ostrzega innych, że bagatelizowanie swojego stanu zdrowia może mieć tragiczne skutki. Figurski nie przejmował się za bardzo zdiagnozowaną u siebie zaawansowaną cukrzycą, co w konsekwencji doprowadziło do rozległego krwotoku. Teraz angażuje się w akcje mające uświadamiać Polaków, jak niebezpieczna jest cukrzyca i jak z nią walczyć. W #dziejesienazywo w telewizji Wirtualnej Polski wspominał:
Zabrakło mi wyobraźni. Nie było troski o samego siebie. Skończyło się udarem z bardzo poważnymi konsekwencjami. Doprowadziło do tego, że przez najbliższe kilka miesięcy będę jeszcze niepełnosprawny. Mam problem z chodzeniem, z ręką. To będą miesiące rehabilitacji. Mogę przestrzec wiele osób, że jeśli nie będą o siebie dbać, to wylądują w stanie takim jak ja. Często krew, pot i łzy, żeby wrócić do dobrego stanu. Trzeba się ciągle badać, jesteśmy wszyscy zagrożeni, cukrzyca to choroba cywilizacyjna. Cukrzyca w ogóle nie boli. Ludzie ją bagatelizują. Ja tak żyłem, tryb nieśmiertelność włączony. Rzeczy straszne się zaczynają dziać, cukrzyca zżera nas od środka. Nie ma żadnych wyjątków. To choroba śmiertelna koniec i kropka. Życie mnie zmusiło do "coming outu", bo ukrywałem się z tą cukrzycą.