Gdy Michał Figurski znalazł się w szpitalu, przez media przelała się lawina spekulacji odnośnie stanu jego zdrowia. Wkrótce okazało się, że Figurski miał wylew krwi do mózgu na skutek powikłań związanych z cukrzycą. Przyznał, że nie dbał o siebie:
W wywiadzie udzielonym Dzień Dobry TVN opowiedział o dramatycznych wydarzeniach ze swojego życia. Podkreślił też, jak ważna była dla niego obecność jego dziewczyny, Jagny:
Nie pamiętam pierwszych dwóch tygodni po wylewie. Zostałem przywieziony do szpitala, ponoć podałem wszystkie dane osobiście i wkrótce wylądowałem na stole. W prasie brukowej mnie uśmiercono. Pisano, że uczę się mówić, co jest też nieprawdziwe. Pierwsze 2 tygodnie po operacji to potworny ból, przywiązywano mnie do łóżka, bo ponoć rzucałem się potwornie, błagałem o środki przeciwbólowe. Pamiętam twarz mojej dziewczyny, Jagny, będąc w stanie boleści. Ona przeszła największe piekło. To ona dzwoniła po pogotowie, uratowała mi życie. Moja córcia jest dorosłą 12-latką. Jest niebywale dobrym człowiekiem.
Michał bardzo zachwalał swoją obecną dziewczynę, jednak nie wspomniał o byłej żonie, która również poświęciła mu dużo uwagi, gdy był w szpitalu:
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news