Filip Chajzer nie może uznać tego roku za udany. Po miłosnych perturbacjach musiał na jakiś czas wycofać się z życia publicznego, by zadbać o swoje zdrowie. Kiedy już uporał się z problemami i zaczął powoli przygotowywać się do powrotu na szklane ekrany, niespodziewanie otrzymał wezwanie na dywanik od nowej dyrektor programowej telewizji TVN. Rozmowa z Lidią Kazen poskutkowała... zakończeniem ponad 10-letniej współpracy ze stacją.
Filip Chajzer chciał rozkręcić gastronomiczny biznes
Niezrażony niepowodzeniem negocjacyjnym prezenter postanowił dostrzec pozytywne strony pożegnania z dotychczasowym miejscem pracy. Ostatnimi laty jego czas w godzinach porannych wypełniały dyżury w programie "Dzień Dobry TVN". Szybko jednak znalazł pomysł na przeznaczenie wolnego miejsca w harmonogramie dnia. Filip Chajzer postanowił zacząć pracę jako kelner w swojej restauracji, którą zamierzał otworzyć jeszcze w tym roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarz zaplanował wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Lokal miał słynąć z bogatej oferty śniadaniowej dostępnej od samego rana aż do późnych godzin wieczornych. Filip Chajzer zadeklarował też, że w jego knajpie nie będą serwowane napoje alkoholowe. Ponadto postanowił wyróżnić bliską jego sercu grupę warszawiaków, oferując im część posiłków całkowicie na koszt firmy.
39-latek musiał jednak skonfrontować daleko idące plany z rzeczywistością. Jak poinformował portal Kulturalni.pl, wynajmowany przez niego lokal umiejscowiony w samym centrum Warszawy - jak dotąd - nie został otwarty. W momencie uzyskania prawa do użytkowania obiektu, poprzednio działająca tam restauracja została zamknięta. Oznacza to, że jego dotychczasowi goście zostali zmuszeni do korzystania z innych punktów gastronomicznych dostępnych na Śródmieściu Południowym.
Filip Chajzer liczy na pomoc swoich fanów
Przyczyną opóźnienia startu działalności śniadaniowni okazał się... piec, który miał stanąć na środku lokalu. Administrator budynku nie zgodził się na jego ustawienie w strategicznym miejscu. Brak osiągniętego kompromisu poskutkował decyzją prezentera o ponownym rozpoczęciu poszukiwania obiektu pod wynajem.
Postanowił zaangażować do tego swoich obserwatorów na Instagramie, licząc na to, że ktoś z grona ponad 820-tysięcznej społeczności pomoże w realizacji jego biznesowego marzenia. Zaapelował do fanów o pomoc w znalezieniu nowego lokalu.
Głęboko wierzę w swój pomysł i dlatego tak mocno o niego walczę i myślę sobie, że jeśli będziecie ze mną w tej drodze, to razem stworzymy miejsce, z którego będziemy dumni - napisał górnolotnie Filip Chajzer.
Dziennikarz przeprosił za opóźnienie, jednocześnie zapewniając, że jego przyszli goście z pewnością będą zadowoleni z jakości serwowanych dań. Póki co ma jednak w zanadrzu alternatywny pomysł na własny biznes.