Od dłuższego czasu mówi się o kłopotach zdrowotnych Filipa Chajzera. Na początku czerwca dziennikarz niespodziewanie zniknął z anteny i przestał prowadzić "Dzień dobry TVN". W rozmowie z Pudelkiem przyznał, że była to bardzo trudna decyzja, którą musiał podjąć ze względu na własne dobro i konieczność zadbania o zdrowie.
Nagle przyszedł moment w życiu, w którym orientujesz się, że nie jesteś RoboCopem. Próbowałem pracować, jednocześnie walcząc o zdrowie, ale to nie zadziałało. Zawsze regularnie robiłem serwisy w samochodach (żeby nie stracić gwarancji) i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby przełożyć to na własne zdrowie. Teraz ceną za to jest remont generalny. Bez gwarancji, że skończy się sukcesem - zdradził nam w czerwcu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filip Chajzer otworzył się na temat terapii. Obecnie zajmuje się pasjami i spełnianiem marzeń
W piątkowe południe na Facebooku Filipa Chajzera pojawił się obszerny wpis, w którym dziennikarz po raz kolejny odniósł się do życiowych zmian oraz kłopotów ze zdrowiem. Gwiazdor TVN-u zdradził m.in., co na jego temat powiedziała znajomej wróżka oraz jak pożytkuje wolny czas na rozwijanie pasji i spełnianie marzeń.
"Fifi, zostało ci kilka miesięcy życia, pół roku to jest max!" - takimi słowami powitał mnie kilka tygodni temu głos w słuchawce. Głos należał do mojej koleżanki, która zamiast wybrać się na porządną profesjonalną terapię, urządza tournée po salonach ezoterycznych. (...) Nie to, że miałbym coś do numerologii albo tarota. (...) Tylko to tak nie działa, że powołując się na osobę trzecią, dzwonisz do kogoś i mówisz, że zaraz umrze. Czy się przejąłem? Nie! Ja wybrałem się już jakiś czas temu terapię opierającą się na nauce, a jej główne założenie to zbudowanie poczucia własnej wartości - rozpoczął.
Tyle teorii, jednak praktycznie w mojej głowie została całkiem niezła puenta. Odejmując szklaną kulę, kota i zaklęcia, to rychły koniec jest możliwy. Nawet jutro. Bo nikt nie wie co jest nam pisane… Od 18. roku życia pracowałem dzień w dzień, upatrując w tym sens życia. Od rana do nocy. Non stop, na pełnych obrotach. W międzyczasie pytany o marzenia mówiłem, że kiedyś, pewnie po czterdziestce nauczę się grać na fortepianie, jeździć konno i mówić po włosku - przyznał Chajzer.
Swoje egzystencjalne rozważania Filip zakończył optymistycznym wyznaniem. Dziennikarz przyznał, że po raz pierwszy od dłuższego czasu nie widzi smutku w swoich oczach.
Za genialnym Sokołem - ile można pier… o celach!? Do marzeń dołożyłem golfa i jadę z tematem! (...) Życie jest jedno. (...) I wiecie co? To wszystko zaczyna działać. Patrzę na swoje zdjęcie z pola golfowego i pierwszy raz od nie pamiętam kiedy, nie widzę smutku w oczach. Miałem go bardzo długo, nawet będąc uśmiechniętym - zakończył Filip Chajzer.