Śmierć dziecka jest największym koszmarem, przez jaki może przejść kochający rodzic. Niestety, 9 lat temu na własnej skórze przekonał się o tym Filip Chajzer. Syn prezentera, Maksymilian, zginął w wypadku samochodowym.
Gwiazdor telewizyjny nie wycofał się z kariery zawodowej, ukrywając za uśmiechem niewyobrażalną tragedię, przez którą przechodziła cała jego rodzina. Bolesnymi przejściami podzielił się z czytelnikami dwutygodnika "Viva!".
Filip Chajzer do tej pory nie poradził sobie ze stratą syna
Maksymilian Chajzer w tym roku osiągnąłby pełnoletność. Chłopiec był oczkiem w głowie swego ojca, łączyła ich bardzo silna więź. 39-latek określił go w czułych słowach mianem "najlepszego przyjaciela".
Nie znałem nikogo z takim poczuciem humoru, nigdy nie miałem bardziej mojego człowieka na świecie. Z racji tej bliskości mogłem odczytać sygnały, że on ciągle jest. Mówiąc wprost, uważam, że śmierć nie jest jednoznacznym końcem - otworzył się podczas wywiadu.
Filip Chajzer wyznał, że tuż po śmierci chłopiec pojawiał się w jego wyobrażeniach sennych. Spisywanie rozmów z dzieckiem przez jakiś czas pozwalało na ukojenie bólu.
Maks śnił mi się niemal każdej nocy. Budziłem się i zapisywałem nasze rozmowy. (...) Próbowałem szukać odpowiedzi na własną rękę. Śmierci dziecka nie da się racjonalnie wytłumaczyć. W ogóle nie da się wytłumaczyć - opowiedział.
Bolesna strata doprowadziła Filipa Chajzera na skraj załamania nerwowego. Mężczyzna przez wiele lat walczył z depresją, o której wspomniał na początku swojej przygody z "Tańcem z Gwiazdami". Na łamach magazynu zdradził, że "przed 2015 rokiem nigdy nie miewał takich stanów".
Filip Chajzer sięgnął po pomoc specjalisty. Terapia wiele go kosztowała
Pomimo licznych starań popularny prezenter nie ukrywa, że nie był w stanie samodzielnie uporać się ze swoim ojcowskim dramatem. Choć początkowo wzbraniał się przed ze skorzystaniem z pomocy psychologa, Filip Chajzer ostatecznie podjął leczenie.
Przeszedłem wiele terapii, spotkałem wielu bardzo mądrych ludzi na swojej drodze, bo mogłem sobie na to pozwolić. Terapia w Polsce to "sport" dla bogatych ludzi, jeśli godzina ze specjalistą w Warszawie kosztuje 500 zł. W najcięższych miesiącach wydawałem na terapię 4 tysiące złotych - wyjawił.