Ameryka Express to polski program typu reality show. 8 par ląduje w Ameryce Południowej i tam za dwa dolary dziennie starają się przeżyć i spełnić zadania stawiane im przez producentów. W tym roku wyemitowana została druga edycja programu.
Zobacz też: "Ameryka Express": Paweł Deląg i Darek Lipka założyli się "O LODA": "Teraz Pudelek będzie o tym gadać!"
Spośród 8 par przemierzających Gwatemalę i Kolumbię na placu boju zostały już tylko trzy: Paweł Deląg i Darek, Karolina Pisarek i Marta oraz Grzegorz Collins i Rafał. Ostatnią misją uczestników było dotarcie do wulkanu El Totumo oddalonego o 60 km od miejsca ich pobytu.
Przypomnijmy: "Ameryka Express": Grzegorz Collins wyznaje: "Kobiety mają do mnie słabość. Dużo ludzi mówi mi, że wyglądam jak TOM CRUISE"
Odcinek uczestnicy rozpoczęli z doskonałymi humorami. Wszyscy zgodnie twierdzili, że świetnie się ze sobą bawią, a wygrana nie jest najważniejszym aspektem ich wspólnej przygody.
Uwielbiam rywalizować z takimi osobami, które są zmobilizowane, potrafią się bawić i wciąż gnają do celu - oznajmiła Karolina.
Grzegorzowi i jego partnerowi poszło na tyle dobrze, że zdobyli przewagę nawet nad Karoliną i Martą. Dodało im to pewności siebie i zaczęli fantazjować o byciu "w ścisłym finale". Pierwszym zadaniem dla uczestników była kąpiel w błocie, którym mieli wypełnić sporych rozmiarów wiaderka. Najbardziej ze wszystkich uczestników zadowolona była para modelek...
Możemy się taplać jak małe dzieci w błotku! - uradowały się dziewczyny, które do przenoszenia błota sprytnie wykorzystały włosy i staniki. Ameryka Express zafundowała nam spa!
Darek ma dużą powierzchnię ciała, bo to kawał chłopa jest. On i Paweł powinni mieć najmniejszy problem z tym zadaniem - ocenił Grzegorz. Takie dwa zrzuty u niego to jest pełne wiaderko.
Nie powybijać zębów, nie skręcić łydki - to było wyzwanie. Tam było mega ślisko - pożalił się Deląg.
Po serii wybitnie śmiesznych żartów o fekaliach i kąpieli, uczestnikom udało się wreszcie wykonać zadanie i wybrać się w dalszą podróż do Cartageny. Jako pierwsze na miejsce dotarły Karolina i Marta, a niedługo po nich pojawili się Rafał i Grzegorz. Oznaczało to, że z programem pożegnali się Deląg i jego partner.
Nie udało się, ale jest zaj*biście - ocenił przygodę Darek.
Dla pozostałych w grze uczestników przygotowano specjalne zadanie, podczas którego mieli się wykazać zdolnościami kulinarnymi i przygotować tradycyjne kolumbijskie danie. Obie pary wpadły na pomysł, by potrawę przygotować w lokalnych restauracjach, korzystając z pomocy pracowników.
Pierwsi zadanie ukończyli Grzegorz i Rafał, rzucając się w poszukiwania wskazówek, które miały pomóc im w odnalezieniu amuletu i rozpracowaniu kodu do skrzyni, w której jest on zamknięty.
Z przeszkodami postawionymi przez producentów szybciej poradzili sobie mężczyźni, ale przyczyniła się do tego Pisarek. Modelka, w myśl zasady fair play, podpowiedziała Rafałowi, że udało im się znaleźć 3 karteczki z adresem, więc mogą ruszyć dalej. Na szczęście, dziewczyny równie szybko wykonały zadanie i rzuciły się w pościg za chłopakami.
Dziewczyny muszą być drugie, a faceci pierwsi! - rzucił Rafał, który zapomniał chyba, że gdyby nie pomoc Karoliny, jego partner wciąż nieświadomie pluskałby się w wodzie...
W kolejnych etapach uczestnicy musieli przenieść miskę owoców na głowie, ukręcić lody i je sprzedać, a później odgadnąć kod do skrzyni z amuletem.
Ostatnim zadaniem było odnalezienie lokalnej tancerki, która znała adres finałowej lokalizacji programu. Po bardzo dramatycznym wyścigu i walce z czasem, wielkimi wygranymi całego show okazały się Karolina Pisarek i jej partnerka Marta Gajewska-Komorowska.
Wygrałyście program - oznajmiła krótko Daria Ładocha.
Część naszych amuletów chcemy przekazać waszej fundacji, bo zasługujecie na tę wygraną tak samo, jak my - powiedziały dziewczyny, witając na mecie Grzegorza i Rafała.
Na pewno dojrzałyśmy w tym programie i jesteśmy dojrzałymi kobietami - oceniła na koniec Karolina.
Cieszycie się z takiego zakończenia?