Statystyki dotyczące liczby uzyskanych subskrybentów na YouTube jasno pokazują, kto najmocniej trzęsie polskim Internetem. Czołówka rodzimych twórców wideo od lat pozostaje niezmienna. O palmę pierwszeństwa zaciekle rywalizują bijący rekordy popularności Blowek oraz jego rówieśnik, idol dzieci i młodzieży Friz.
Od autorów najchętniej oglądanych materiałów w sieci powinno wymagać się kreatywności w doborze kontentu i poszukiwania nowych rozwiązań. Wychodząc z tego założenia, Karol Wiśniewski właśnie opublikował nowy filmik "Friz vs 100 hejterów". Jak to w jego przypadku bywa, po zaledwie jednym dniu od wrzucenia go do sieci został najchętniej oglądanym materiałem w serwisie.
Friz rozprawia się z krytyką na swój temat. Padły ostre słowa
28-latek wpadł na pomysł zaproszenia tytułowych hejterów spośród licznego grona swoich widzów w celu sprawdzenia, czy jest w stanie się przed nimi obronić. Konfrontacja została podzielona na 3 etapy o coraz większym stopniu trudności. Zaproszona do specjalnie zaanrażowanego studia 100-osobowa publiczność miała zdecydować, czy Friz udzielił przekonującej odpowiedzi, czy jednak zasłużył na karę, którą miało być jakże wyszukane zjedzenie garści robaków oraz wypicie surowego jajka.
Początkowo Karol musiał odpowiadać na prozaiczne kwestie dotyczące np. swojego niedbałego stylu ubierania się czy oceny twórczości muzycznej Wersow. Szczególnie interesujące wydawać się mogło jednak pytanie zadane podczas ostatniego, najtrudniejszego etapu. Jedna z subskrybentek kanału Friza poruszyła temat jego rzekomego ograniczania wolności słowa w odniesieniu do swoich współpracowników.
Hania (Hania Puchalska z Genzie - przyp. red.) jakiś czas temu wypowiedziała się publicznie, że nie wypowiada się w kwestiach ważnych społecznie, ekonomicznie, ze względu na to, że boi się utraty współprac. To zjawisko można zauważyć wśród w zasadzie wszystkich członków Ekipy, Genzie nowej, starej. Moje subiektywne wrażenie jest takie, że być może to ty im zabraniasz wypowiadania się w takich bardziej kontrowersyjnych kwestiach, również ważnych społecznie. Czy to tak wygląda? Zabraniasz im tego wypowiadania się i dlaczego? - zapytała szczegółowo.
Friz udzielił odpowiedzi bez chwili zawahania.
Tak, zabraniam. My nie znamy się na polityce, my mamy dostarczać widzom rozrywkę, nie polaryzować społeczeństwa przede wszystkim jakimiś politycznymi kwestiami, w związku z tym jeżeli np. są wybory, to mówimy, że warto iść na wybory i to zawsze robimy, ale nigdy nikt z nas nie powie, jakby w jakim kierunku powinien kto iść, bo to jest decyzja już indywidualna. My się na tym nie znamy, my się znamy na robieniu rozrywki i to jest dla nas najważniejsze, żeby dawać dobrą energię - wyjaśnił.
Zadająca pytanie dziewczyna drążyła wątek, podtrzymując, że zabrakło jej jasnego stanowiska wszystkich członków Ekipy w kontekście kwestii praw kobiet. Dodała przy tym, że "z pewnością nie byłoby to negatywnie odebrane".
Jak był ten czarny protest, to wspieraliśmy, nie? - odparł z wyraźnym zwątpieniem w głosie.
W komentarzach pod nagraniem nie brakowało opinii, że użycie w tytule słowa "hejter" w kontekście poziomu i sposobu zadawania mu pytań jest wyraźnym nadużyciem, a całość przypominała bardziej popularne wśród gwiazd Q&A.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo