W czwartek wieczorem odbyło się 27. rozdanie Fryderyków - uznawanych za najważniejsze nagrody rodzimej branży rozrywkowej. Gala była niezłą okazją także dla artystów mniejszego formatu, którzy mogli przypomnieć reszcie o swoim istnieniu. Na ściance pozowała chociażby Paulla: Fryderyki 2021: szczęśliwy Andrzej Piaseczny, naoliwiona Natalia Nykiel, młodzieżowa Majka Jeżowska... (ZDJĘCIA)
Uroczystość obfitowała w kilka wzruszających momentów, wśród których wyróżniła się chwila wręczania Złotego Fryderyka przyznanego Krzysztofowi Krawczykowi. W imieniu zmarłego artysty statuetkę odebrali Andrzej Kosmala i Ewa Krawczyk.
Krzysztofie, gdziekolwiek jesteś, ten Złoty Fryderyk jest Twój! - zaczął Kosmala. Zrządzeniem losu dzisiaj mijają cztery miesiące od śmierci Krzysztofa Krawczyka. Odszedł spełniony, ze świadomością, że otrzymał tego Złotego Fryderyka, który jest ukoronowaniem wszystkich nagród, które otrzymał w swoim życiu - mówił menadżer i przyjaciel zmarłego artysty.
Krzysztof Krawczyk wiedział, że dostał Złotego Fryderyka. Dowiedział się o tym miesiąc przed śmiercią.
Jeszcze marcu, kiedy poinformowałem go o tym fakcie, na jego twarzy zagościł przepiękny uśmiech - wspominał Kosmala. Nie wiem, czy to nie był ostatni uśmiech Krzysztofa, jaki zobaczyłem na jego twarzy.
Kosmala przekazał statuetkę Ewie Krawczyk, która stała u jego boku, roniąc łzy:
Krzysiu, pozwolisz, że tę Twoją nagrodę przekażę na ręce kobiety Twojego życia, która towarzyszyła Ci wiernie, pomagała w pracy zawodowej. Ewa, w Grotnikach jest chyba jeszcze trochę miejsca na nagrody, zabierz ją, odwiedź z tym Fryderykiem grób Krzysztofa, chociaż on pewnie to wszystko stamtąd widzi...
Ewa Krawczyk, powstrzymując łkanie, była w tanie jedynie wydusić z siebie dwa zdania: Krzysiu, gdziekolwiek jesteś, ja bardzo tęsknię, bardzo kocham... Dziękuję Państwu bardzo - powiedziała.