Fundacja "Unicorn" prowadzona przez Deynn i Majewskiego przekazała ostatnio sporą sumę na rzecz wybranych szpitali zakaźnych w Polsce. Fani pary influencerów byli na tyle hojni, że uzbierali aż 400 tysięcy złotych. Na Instagramie fundacji pojawiły się już potwierdzenia dokonanych przelewów. Napisaliśmy do Deynn i Majewskiego, by zapytać, czy uzgodnili wcześniej z placówkami, na co dokładnie zostaną przekazane środki. W odpowiedzi otrzymaliśmy oświadczenie, w którym celebryci tłumaczą, czym kierowali się przy wyborze szpitali. Nie szczędzą też mocnych słów pod adresem producentów maseczek i kombinezonów...
"Wczoraj przesłaliśmy ostatni przelew z zebranych 400 000 PLN na pomoc szpitalom zakaźnym w walce z koronawirusem. Szpitale wybieraliśmy na podstawie kilku czynników: szpital musiał być na liście 19 szpitali zakaźnych z wykazu na gov.pl, wybieraliśmy szpitale z województw najbardziej dotkniętych liczbą zakażonych lub liczbą zgonów, oraz/lub na podstawie rozmów mailowych lub telefonicznych z przedstawicielami lub dyrektorami".
Para infuencerów przyznała, że szpitale były im bardzo wdzięczne za pomoc.
"Niektóre rozmowy ze szpitalami były bardzo wzruszające, a po innych rozmowach decydowaliśmy, że szukamy dalej, ponieważ wychodziło na to, że dany szpital akurat otrzymywał większą pomoc od rządu i na "nic" nie narzekał". Mimo wszystko zdecydowana większość szpitali była bardzo wzruszona i wdzięczna za pomoc pomimo uczciwego stawiania sprawy, że to i tak kropla w morzu potrzeb".
"To, co nas najbardziej zaskoczyło, to maile czy oficjalne pisma (!) z niektórych szpitali niezakaźnych z prośbą o jakąkolwiek pomoc finansową lub w postaci niezbędnych maseczek, kombinezonów i innego sprzętu. Niektóre szpitale są już przygotowane pod przyjmowanie zakażonych jeśli sytuacja w Polsce nadal będzie szła w tym kierunku.. a będzie. Nie mogliśmy im jednak pomóc finansowo, ponieważ celem zbiórki były szpitale zakaźne, w związku z czym nie możemy przeznaczać ani złotówki na inny cel. Rozpoczęliśmy jednak produkcję maseczek we współpracy z pewną wrocławską firmą posiadającą własną (nieczynną teraz) szwalnię, a te trafić mogą właśnie do szpitali niezakaźnych".
Deynn i Majewski uderzyli w producentów maseczek i kombinezonów, którzy chcą zarobić jak najwięcej na pandemii.
"Największym problemem szpitali nie jest nawet brak środków na niezbędne rzeczy, a ich dostępność czy złodziejskie ceny ustawione przez sprzedawców aby czerpać zyski w tak trudnych chwilach. Produkowane dla naszej fundacji maseczki przez firmę Talya pozwalają nam zobaczyć jaki jest realny koszt produkcji i powiemy tylko tyle, że 90% ofert sprzedaży takich maseczek to zwykłe czerpanie korzyści z krzywdy innych i dobijanie walczących szpitali. Świata nie zbawimy ale nie chcemy siedzieć bezczynnie".
Myślicie, że inni influencerzy pójdą w ich ślady?