Od kilku dni cały świat żyje sprawą zaginięcia Gabby Petito. Znana blogerka przepadła bez śladu po tym, jak wybrała się z narzeczonym, Brianem Laundrie, w podróż po Stanach Zjednoczonych. Ostatni raz Amerykanka zamieściła post 25 sierpnia, potem słuch po niej zaginął. Laundrie powrócił samotnie do domu na Florydzie 1 września, żeby błyskawicznie wynająć adwokata. Następnie mężczyzna zniknął w tajemniczych okolicznościach.
Wiele wskazuje na to, że teoria internautów, że dziewczyna miałaby paść ofiarą morderstwa, może być słuszna. W niedzielę 19 sierpnia podczas konferencji prasowej w Denver agent FBI Charles Jones poinformował media, że w Parku Narodowym Grand Teton w stanie Wyoming odnaleziono zwłoki młodej kobiety, które odpowiada opisowi Gabby Petito. Dotychczas nie ujawniono, co mogło być przyczyną jej śmierci.
Teraz na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie. Jak podało FBI, w związku z sądowym nakazem dokonano przeszukania w domu rodzinnym Briana Laundrie w North Port. Służby wydały zwięzły komunikat w tej sprawie i na razie nie podają żadnych szczegółów. "The Independent" opisał, że agenci FBI pojawili się w domu Laundrie w poniedziałek rano. Naoczni świadkowie donoszą, że funkcjonariusze mówili o "nakazie przeszukania". Można było też usłyszeć zdanie: "Jesteś na miejscu zbrodni". Posesję otoczono policyjną taśmą. CNN relacjonuje, że rodziców Laundrie wyprowadzono z domu na czas przeszukania, po czym przyprowadzono ich z powrotem na przesłuchanie.