Piotr Gąsowski, popularny prezenter telewizyjny słynący z zamiłowania do domowych obiadów z dostawą do domu i płyt Madonny, od lat cieszy się sympatią Niny Terentiew, dzięki czemu wciąż sprawuje funkcję naczelnego konferansjera Polsatu. Mimo niemałego skandalu z oskarżeniami o kupno kokainy w tle, "Gąsu" od 14. edycji prowadzi oskarżany o rasizm program Twoja Twarz Brzmi Znajomo.
W środę Piotr Gąsowski gościł w internetowym programie "Domówka u Dowborów". Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor tym razem zaprosili do rozmowy influencerkę Annę Skurę, w pewnym momencie do "lajwa" dołączył jednak Gąs. Prezenter błyskawicznie włączył się do dyskusji, ochoczo wymieniając z pozostałą trójką spostrzeżenia na temat żartów o kupach. Podzielił się także historią, kiedy to podczas rejsu promem znalazł się w sytuacji podbramkowej.
Jestem na promie w Świnoujściu i nie mogę wyjść z samochodu, jadę z Chabiorem i Kasią Skrzynecką. I... no, dopadło mnie. Gdybym miał zawał, wszyscy by byli przerażeni, natomiast, jako że mnie skręca, bo nie mam jak ten i widzę, że wszyscy mnie żałują (...) Kaśka płacze ze śmiechu (...) a ja umieram, jakbym miał zawał. Ponieważ mam alternatywę, albo zachować resztki godności kosztem śmierci, albo zrobić to przy nich. Temat kupy zawsze jest zabawny, nawet jeśli ktoś cierpi - stwierdził.
W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat menstruacji. Anna Skura postanowiła bowiem podzielić się ze światem doświadczeniami z licznych podróży.
Zobacz również: Piotr Gąsowski KPI z Tomasza Kammela rozpływającego się nad Kurskimi: "Łubu dubu, gratuluję prezesowi życia cudu"
Okres to na każdej wyprawie miałam, na każdej (...) Raz miałam tak na Mont Blanc, że dostałam i nie byłam totalnie przygotowana, nic nie miałam ze sobą, a wiedziałam, że dopiero za dwa dni będę na dole (...) Jak wchodziłam na Aconcaguę, najwyższy szczyt Ameryki Południowej (...), to tam dostajesz przed bazą dwa woreczki - jeden na śmieci, drugi na dwójeczkę. Tam masz kary za to, jeśli nie przyniesiesz. Więc musieliśmy robić to do worka i uwaga, nosić to ze sobą. Na szczęście powyżej 4,5 tys. m była jeszcze baza i tam były toi toie, a później na szczęście nie robiłam tego (...) - wspominała.
W pewnym momencie Piotr Gąsowski najwyraźniej doznał olśnienia, postanowił bowiem wtrącić do dyskusji swoje trzy grosze.
Wiecie co? Mam taki dowcip, trochę hardkorowy - przyznał.
Małżonkowie pozwolili jeszcze Annie Skurze dokończyć wątek górskiej wspinaczki. Następnie zaś dopuścili Gąsa do głosu.
Ja chciałem powiedzieć żart, bo poruszany był temat okresu (...) - rozpoczął, delikatnie naprowadzając rozmówców na temat.
Następnie przeszedł już do sedna.
To jest abstrakcyjny żart. To jest o dwóch dinozaurach, które sobie idą przez dżunglę, rzecz się dzieje miliony lat temu. Jest straszliwy upał. I te biedne dinozaury są w poszukiwaniu wody. W końcu po paru dniach dochodzą do jeziora i ten samiec z całej siły rozpędza się i wbiega w to jezioro i się chlupie i woła tę żonę, dinozaurzycę: "Chodź, wykąpiesz się", ona mówi: "Nie, mogę mam okres", na to on : No to wsadź se owcę" - zakończył.
Niestety "błyskotliwy" dowcip Gąsowskiego o dinozaurach i pradawnych "zamiennikach" tamponów nie wywołał wśród pozostałych salw śmiechu.
O Boże - skomentował nieco zażenowany Maciej Dowbor, który na chwilę usunął się z kadru.
Jaki suchar. Ja nie lubię takich sucharów - dodała rozbawiona Skura.
Co Boże? To jest abstrakcja. Mały człowiek, mały tampon, duży dinozaur to duży - bronił się Gąs.
Na moim koncie? Taki dowcip? - przemówiła w końcu Koroniewska.
Wytniemy tę końcówkę - zapowiedział Dowbor.
Gąsowski najwidoczniej był jednak przekonany, że w XXI wieku żarty z okresu wciąż powinny wywoływać powszechne rozbawienie.
A Ania się śmieje! A Wy udajcie jakichś świętych - brnął dalej.
Masz zakaz opowiadania dowcipów na naszych lajwach - oznajmił koledze Dowbor.
Występ na "lajwie" u Dowborów Gąsowski zakończył natomiast równie wyrafinowanym żartem o kupie.
Rozbawiły Was żarty Piotra Gąsowskiego z menstruacji? A może jednak dowcipy o miesiączce bawią już tylko jego samego?