Nie da się ukryć, że obecnie u Cristiano Ronaldo i jego ukochanej Georginy Rodriguez dzieje się naprawdę sporo. Pod koniec tamtego roku wychowująca czwórkę dzieci para radośnie obwieściła, że spodziewa się bliźniaków. Z kolei miesiąc później na poważnie wróciły spekulacje na temat tego, że zmienili z piękną Argentynką stan cywilny.
Na tym nie koniec "atrakcji" w życiu Rodriguez - od czwartku na Netfliksie można bowiem oglądać szumnie zapowiadany dokument "Jestem Georgina". Ukochana najsłynniejszego piłkarza na świecie zapowiedziała już, że opowie w nim, "co kryje się za pierwszymi stronami magazynów, relacjami na Instagramie i czerwonymi dywanami".
Żeby było ciekawiej, na krótko przed ukazaniem się pierwszego odcinka 28-latka stała się bohaterką skandalu wywołanego przez jej własnego wujka, który publicznie oskarżył bratanicę o bycie "złą kobietą".
I choć premiera dokumentu o Georginie odbyła się w atmosferze skandalu, nazwisko pięknej ukochanej Cristiano i tak jest teraz na ustach wszystkich. W premierowym odcinku na pierwszy ogień poszła wyjątkowa historia małżonków (?), która przywodzi na myśl bajkę o Kopciuszku. Rodriguez wróciła pamięcią do początków ich miłości, kiedy przed sześcioma laty ich drogi przecięły się w madryckim sklepie Gucci.
Poznałam Cristiano w pewien letni czwartek - wspomina poetycko Georgina. Szłam do pracy ulicą. Dotarłam do Gucciego, jak zawsze. Kończyłam o 17:00. Zadzwonił do mnie kolega i powiedział, że jest na wakacjach, ale jedna z jego klientek chciałaby kupić kilka płaszczy. "Proszę zostań jeszcze pół godziny i obsłuż ją". Gdy wychodziłam ze sklepu, zobaczyłam przystojnego faceta. Miał prawie dwa metry. Szedł z dzieckiem i przyjaciółmi. Stanęłam jak wryta. [Cristiano Ronaldo] Junior zatrzymał się przede mną. Był bardzo uprzejmy, przywitał się. Wszyscy się roześmiali. Dzieciak przywitał się z młodą, ładną dziewczyną. Miałam motyle w brzuchu. "Co się dzieje?" - pomyślałam.
Uczucie Georginy szybko okazało się odwzajemnione. Cristiano również zakochał się od pierwszego wejrzenia i - jak sam przyznał - "nie potrafił wyrzucić Georginy z głowy".
Nie mogłam na niego spojrzeć - opowiada w dokumencie Rodriguez. Zawstydzał mnie. Był moim klientem u Gucciego. Mówił, że przyjdzie na imprezę. Spytał, czy tam będę. Myślałam o tym cały dzień. Gdy przyszłam, wyglądał bosko. Pamiętam dokładnie, co mieliśmy na sobie. Wypiliśmy trochę szampana. Później musiałam iść na kolację firmową. Wcale nie miałam ochoty, ale dobrze się stało, bo czuliśmy niedosyt... Pewnego dnia spotkaliśmy się na innej imprezie. Był tam z przyjaciółmi i swoim bratem Hugonem. Spytał: "Gio, wybierzemy się na kolację?". A ja na to: "Wreszcie. Najwyższy czas"... Byłam taka podekscytowana.
Georgina opowiedziała też awansie społecznym, który zmienił jej życie na zawsze. Kiedyś był sprzedawczynią w luksusowym butiku, dzisiaj śmiało może być jego klientką, a nieodłącznym elementem jej codzienności są loty prywatnym samolotem, czym celebrytka tak bardzo lubi chwalić się na Instagramie.
Najlepszą częścią podróżowania odrzutowcem Crisa jest bez wątpienia jego załoga - stwierdza w dokumencie. Odrzutowiec bardzo ułatwia życie. Nie zniosłabym dwóch godzin na lotnisku z Cristiano. Wolałabym już nigdzie nie lecieć. Zawsze staram się podróżować z przyjaciółkami, żeby mogły doświadczyć tego, co ja.
Oczywiście życie z Ronaldo ma też swoje cienie. Argentynka opisała na przykład, że wciąż gubiła się w willi piłkarza...
Gdy po raz pierwszy byłam w domu Cristiano, wciąż się gubiłam - wspomina. Nie wiedziałam, jak dojść do kuchni po szklankę wody. Powrót do salonu zajmował mi pół godziny, bo nie znałam drogi. To wielki dom, a ja od dziecka mieszkałam w maleńkich mieszkaniach. Dlatego tutaj się gubiłam. Chyba dopiero po sześciu miesiącach udało mi się poznać wszystkie pomieszczenia.
Na koniec Georgina stwierdziła, że wbrew pozorom "nic w życiu nie przyszło jej łatwo".
Wierzycie w jej zapewnienia?