Georgina Rodriguez rozgłos i ogólnoświatową sławę zyskała dzięki związkowi z Cristiano Ronaldo. Celebrytka i piłkarz od 2017 roku tworzą zgraną parę, wychowują razem czwórkę dzieci i oczekują przyjścia na świat kolejnej dwójki. Oprócz opieki nad dziećmi piękna Hiszpanka ma na głowie liczne współprace oraz sesje zdjęciowe, których efektami dzieli się na Instagramie. Nic więc dziwnego, że po latach korzystania z uroków luksusowego życia Georgina zebrała wystarczająco dużo materiałów na własny serial dokumentalny. W pierwszych odcinkach celebrytka opowiedziała trochę o swojej codzienności, czyniąc przy tym osobliwe komentarze dotyczące higieny...
W szczerych wyznaniach celebrytki nie zabrakło oczywiście wątku o jej ukochanym. Rodriguez zdradziła, że wychowywała się w małym mieszkaniu, dlatego z początku była onieśmielona ogromną posiadłością bogatego piłkarza i nie odnajdywała drogi do wszystkich pomieszczeń. Z czasem celebrytka przyzwyczaiła się do wszechogarniającego ją dobrobytu i, jak sama przyznaje, aktualnie lata tylko prywatnym odrzutowcem.
Zanim Georgina poznała benefity płynące z posiadania do dyspozycji prywatnego samolotu, Ronaldo zabierał ją na randki w nieco mniejszym, lecz wciąż efektownym, środku transportu. W dokumencie gwiazda opowiadała o pierwszych spotkaniach z piłkarzem, podczas których miała okazję jeździć luksusowymi autami.
Czasem jeździł bugatti. Kolegom odbijało. Przyjeżdżałam autobusem, wracałam bugatti. Nikt nie mógł w to uwierzyć... - mówiła z rozmarzeniem.
Ronaldo dodał swoje trzy grosze w temacie drogich aut i zapewnił, że mimo braku wcześniejszego przygotowania Georgina fenomenalne radziła sobie z jazdą drogą furą:
Dla mnie to było normalne. Była moją dziewczyną. Mam swoje samochody, nie będę jej odbierał taksówką. To było dość zabawne. Wychodziła, a ja czekałem na zewnątrz. W tych moich bajeranckich wozach. Świetnie sobie z tym radziła. Szybko wychodziła, wsiadała i jechaliśmy do domu. Kończyła pracę późno. Wracaliśmy do domu i przenosiliśmy się do naszego świata - wspominał.
Jesteście pod wrażeniem umiejętności Georginy wsiadania do "bajeranckiego wozu"?
Co mają wspólnego "Emily in Paris" i "Gierek"?