Żaden wyrób wędliniarski do tej pory nie miał w Polsce tak wesołej promocji jak marka "Besos" Magdy Gessler. Przypomnijmy, jak wyglądała premiera parówek randkowych, tatarów i kiełbas:
W reklamę włączył się też specjalista od łabędzich szyj i wyprasowanych twarzy, Krzysztof Gojdź. Jak się okazuje, bardziej zaszkodził niż pomógł swojej przyjaciółce:
Konkurencja będzie je sprawdzać, to normalne. To będzie surowo oceniane. Dowiedziałam się o rzeczywistości chemicznej i praktycznej wędlin. U mnie chemia jest tylko w minimalnym stężeniu, niektóre w ogóle nic nie mają, jak biała kiełbasa. Pan Gojdź stworzył śmieszną historię, napisał, że w ogóle nie ma "E". Jego sfotografowali, on zrobił mi marketing poza mną, trochę nieprzytomnie, ale kocham go. Teraz muszę się z tego tłumaczyć.