Jest to głos Buddysty, napisany z pewrepktysy Pana wiary! Nie neguje tego - ja tylko napisałem, że to, co powiedział był WC jest pewnym uproszczonym opisem Pana wiary, widzianym z pewrepktysy wyznawcy innej wiary;) To oczywiste, że inaczej Pan będzie widział Buddyzm a inaczej Chrześcijanin. ;)> 1. I nie jestem ateistą (choć kiedyś byłem) bo wyznaję Uniwersalną Prawdę (Mistyczne Prawo).Jak rozumiem, dla Pana i niektf3rych z Pana wspf3łwyznawcf3w "Mistyczne Prawo" oraz "Uniwersalna Prawda" to pojęcia, za ktf3rymi skrywa się Byt Absolutny/doskonały - np. "taka monada doskonała" Leibnitza? Nie wnikam w szczegf3ły - przyjmuję do wiadomości. Zgoda, Pan jest Teistą. Natomiast system, ktf3rego wyznawcą się Pan mieni, jest co do zasady Ateistyczny. Nie przewiduje istnienie Boga w jakiejkolwiek osobowej postaci. W świetle tego trudno też nazwać Uniwersalną Prawdę za Byt Absolutny (Boga). No ale... ;) Nawet każdy z wyznawcf3w Chrześcijaństwa na swf3j sposf3b postrzega Pana Boga - nie zawsze zgodnie z nauką i doktryną swej wiary. Czyż zatem wyznawca Buddyzmu nie ma prawa do "własnej interpretacji"? ;) > 2. Demonami nie zajmuję się wcale, chyba że "demonami" nazwiemy moje własne negatywne funkcjetakie jak np.: złość i arogancja. Nawet Pan Mara ("szefo demonf3w", funkcja negatywna) w ostatecznejrozgrywce przybiera postać nas samych - bo tutaj toczy się zmaganie.Otf3ż to, ja Buddyzm postrzegałbym przez pryzmat pewnego rodzaju solipsyzmu oraz monadyzmu Leibnitza. Tak prf3bując przełożyć Buddyzm i jego język, na j. filozofii europejskiej, Buddyści widzą świat, jako refleks na ścianie monady (taką, jaką ją opisał Leibnitz). Buddysta, zupełnie jak Kartezjusz, nie umie rozrf3żnić co jest rzeczywiste, a co nie. Kartezjusz rozwiązanie widział w aksjomacie - istnieje Bf3g. A skoro on istnieje, to i to, co postrzegamy musi być prawdziwe. Buddyści stwierdzili coś innego, wykluczając istnienie Boga Osobowego - przyjęli koncepcje, że nic nie jest rzeczywiste i za cel