Autobiografia księcia Harry'ego stała się wielkim hitem jeszcze przed premierą, na którą czekały miliony fanów rudowłosego arystokraty i jego zaniepokojonych bliskich. Ostatecznie, pozycja "Spare" nie tylko pobiła wszelkie rekordy sprzedażowe, ale także zaostrzyła konflikt pomiędzy Harrym a członkami brytyjskiej rodziny królewskiej. Pałacowi miało nie spodobać się, że 38-latek wyjawił w książce wiele prywatnych szczegółów i anegdot o swoich najbliższych, którzy nie zostali przedstawieni w dobrym świetle.
Krótko przed premierą kontrowersyjnej autobiografii okazało się, że w spisywaniu wspomnień pomagał Harry'emu doświadczony ghostwriter. Wtedy też ujawniono personalia autora-widma i obwieszczono, że miał on za wykonaną pracę otrzymać grubo ponad cztery miliony złotych. Kilka miesięcy później "zdemaskowany" J.R. Moehringer postanowił zdradzić co nie co na temat współpracy z niepokornym royalsem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ghostwriter księcia Harry'ego ujawnia kulisy pracy nad "Spare"
Kulisy pracy nad "Spare" zostały opublikowane na łamach "New Yorkera". Specjalizujący się w spisywaniu pamiętników celebrytów J.R. Moehringer zdradził, że jego relacja z księciem Harrym była momentami wyjątkowo napięta. Dziennikarz przyznał, że w czasie pracy nad autobiografią 38-latka zdarzało mu się być mocno poirytowanym i "krzyczeć na Harry'ego o drugiej nad ranem". Choć udało im się nawiązać koleżeńską relację, w czasie kłótni uzmysławiał sobie nie raz, że "to takie dziwne, bo podnosi głos na księcia".
Byłem zirytowany księciem Harrym. W głowie mi pulsowało, szczęka była zaciśnięta i zaczynałem podnosić głos - pisał dla "New Yorkera" J.R. Moehringer.
Autor-widmo "Spare" zdradza, o co pokłócił się z księciem Harrym
Apogeum burzliwej relacji Harry'ego i jego ghostwritera miało być spięcie na temat opisania wątku o pobycie royalsa w armii i ćwiczeniach antyterrorystycznych. W ich trakcie "terroryści" mieli rzucać księciem o ścianę, dusić go i obrzucać obelgami. Jeden z nich miał nawiązać podczas brutalnych ćwiczeń do śmierci księżnej Diany. Harry opowiadał Moehringerowi, że nie dał się wtedy złamać i odpowiedział na zaczepki w wyjątkowo wyszukany oraz sprytny sposób. Bardzo mu zależało, aby opisać ten moment w "Spare", na co nie zgadzał się sam ghostwriter.
Chociaż to nie był pierwszy raz, kiedy Harry i ja się kłóciliśmy, czułem się inaczej. Wydawało się, że pędzimy w kierunku jakiegoś decydującego zerwania współpracy, po części dlatego, że Harry już nic nie mówił. Po prostu gapił się w kamerę. W końcu odetchnął i spokojnie wyjaśnił, że przez całe życie ludzie umniejszali jego zdolności intelektualne, a ten przebłysk sprytu dowiódł, że nawet po tym, jak był kopany, uderzany pięściami i pozbawiony snu i jedzenia, zachował zdrowy rozsądek - zdradził ghostwriter.
Choć słowa Harry'ego przemówiły do jego ghostwritera, dziennikarz i tak nalegał, aby nie pisać o tym fragmencie w autobiografii. Miał mu tłumaczyć, że czytelnicy "nie muszą wiedzieć nic więcej poza tym, że porywacze powiedzieli okrutną rzecz o Twojej mamie". Wytłumaczył księciu, że paradoksalnie ta książka wcale nie będzie o nim.