Afera Pandora Gate udowodniła, że internet nie wybacza i nigdy nie zapomina, a widzowie coraz dokładniej przyglądają się poczynaniom youtuberów i swoich idoli sprzed lat. Użytkownicy internetu sięgają po ich archiwalne materiały i ukazują, jak niegdyś radzili sobie w sieci. Niektóre odkrycia dla samych twórców są jednak niezwykle dotkliwe.
ZOBACZ TAKŻE: TYLKO NA PUDELKU: Wiadomo, na jakim etapie jest śledztwo w sprawie "Pandora Gate". Mamy komentarz PROKURATURY
Youtuberzy, którzy cieszą się dużą popularnością wśród dzieci i młodzieży, w ostatnim czasie muszą się liczyć z wielkimi stratami i utratą lukratywnych kontraktów. W obliczu największej afery na polskim Youtubie wiele firm zdecydowało się na rozwiązanie współprac z internetowymi twórcami. Do grupy "bezrobotnych" dołączył teraz Gimper.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gimper traci współpracę. To reakcja na jego ordynarny materiał
Tomasz Działowy "Gimper" przed laty w swojej twórczości posługiwał się wulgarnym językiem, promował agresywne zachowania czy żartował z nadużyć seksualnych. Skandaliczne i patologiczne wartości sprawiły, że "Gimper" stał się idolem dzieci i młodzieży. Po wybuchu afery Padnora Gate internauci zwrócili uwagę na archiwalną twórczość youtubera. Nic dziwnego, że po przypomnieniu ordynarnego materiału jeden z banków zdecydował się zakończyć współpracę z youtuberem
Prowadzimy szerokie działania reklamowe w różnych kanałach, współpracujemy w tym zakresie z różnymi podmiotami zewnętrznymi, w tym z agencjami influencerskimi. Natychmiast po uzyskaniu informacji o oburzających materiałach z przeszłości jednego z influencerów zakończyliśmy współpracę. Rozszerzyliśmy i wzmocniliśmy działania związane z weryfikacją treści oraz podmiotów reklamowych. Nie tolerujemy zachowań, które w jakikolwiek sposób naruszają normy społeczne, zasady etyczne oraz szacunek do drugiego człowieka - czytamy w oświadczeniu biura prasowego banku.
ZOBACZ TAKŻE: Gimper i Sheeya przyznali się do życia w OTWARTYM ZWIĄZKU. Fani sceptycznie: "Zaraz będzie, że się rozstali..."
Gimper przyznaję się do błędu. Youtuber wydał oświadczenie
Wywołany do tablicy Gimper odniósł się do sprawy w oświadczeniu, które opublikował na portalu X (dawniej Twitter). Twórca nie ukrywa, że rozumie działanie banku, ponieważ jako poważna firma w obliczu rosnącej afery boją się o straty wizerunkowe. Podkreślił również, że ten rozdział w jego twórczości jest już zamknięty.
Niestety, rzeczy sprzed 10 lat, za które już wielokrotnie publicznie przepraszałem, przy aktualnych nastrojach panujących wśród marek mogą prowadzić do tego typu decyzji. […] Nie jestem zły na [przyp. red. nazwa banku], boją się o wizerunek, bo są bardzo poważną firmą. Widocznie nie sprawdzili przed podjęciem współpracy, że 11 lat temu byłem zj*bem i że już to odpokutowałem i wielokrotnie przepraszałem. Zdarza się. Nie da się cofnąć przeszłości. Dostałem już swoje po nosie za różne głupie rzeczy, które zrobiłem i dawno temu zrozumiałem, co w moim zachowaniu mogło być nie w porządku. Mam nadzieję, że treści, które aktualnie tworzę, świadczą o tym, jakim aktualnie jestem człowiekiem i jeżeli ktoś pomimo tego chce na mnie patrzyć przez pryzmat błędów młodości, biorę na klatę — napisał twórca.