Po artykule w Gazecie Prawnej w mediach zrobiło się głośno o 60-letniej aktorce, Barbarze S., która właśnie urodziła bliźnięta. Kobieta twierdzi, że to "cud" i zaprzecza jakoby poddała się sztucznemu zapłodnieniu. Broni jej Olgierd Łukaszewicz, prezes Związku Artystów Scen Polskich, który dał wiarę wyjaśnieniom aktorki o "cudzie biologicznym" i postanowił jej pomóc w wyłudzeniu wyższej emerytury od państwa.
Toczą się więc dwie dyskusje - jedna dotycząca aspektu finansowego, druga zaś natury biologicznej. Lekarze nie mają wątpliwości, że aktorka nie mówi prawdy i przeszła procedurę in vitro. Wskazują również na ogromne ryzyko związane z ciążą w tak późnym wieku zarówno dla matki, jak i dziecka.
Powinien być limit wiekowy do prowadzenia metod wspomaganego rozrodu. Szanujące się kliniki na całym świecie podają limity terapii 49-50. Powyżej nie powinniśmy proponować terapii. Ustawa powinna nam w tym pomóc, byśmy nie byli pozostawieni sam na sam z pacjentką. Czy to była wątpliwa stymulacja hormonalna? Wątpię. Byłaby pierwsza na świecie. Bliźniacza ciąża naturalna w tej grupie wiekowej byłaby jedyna na świecie, a więc Księga Guinnessa do wpisu. Myślę, że powinniśmy zdać sobie sprawę, że ciąża powyżej 49 roku jest ogromnie obciążająca.
Dodajmy, że nie złamała prawa poddając się sztucznemu zapłodnieniu, gdyż ustawa o in vitro w zeszłym roku jeszcze nie działała, więc lekarz mógł próbować wywołać ciążę nawet u kobiety po 80-tce.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news