Piotr Gliński zaliczył najgłośniejszy debiut wśród ministrów nowego rządu. Na początek domagał się zdjęcia spektaklu Śmierć i dziewczyna w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Później sprzeczał się z dziennikarką na wizji i zarzucił Telewizji Polskiej uprawianie propagandy. Zobacz: Gliński do dziennikarki TVP: "To program propagandowy. Wasza stacja uprawia manipulację od lat. I to się skończy!"
Teraz po fali krytyki z jaką spotkał się jego apel o odwołanie premiery sztuki twierdzi, że "podświadomie czuł", że przedstawienie "jest prowokacją". Tłumaczy się jednak, że musiał jej ulec, by pokazać jedność z protestującymi przeciwko pornografii w teatrze.
Seks i nagość jeżeli mają uzasadnienie artystyczna są akceptowane. Nie jest prawdą, że jestem przeciwko scenom seksu czy nagości w filmie lub teatrze. To od lat jest. Protestowałem przeciwko wydawaniu publicznych pieniędzy na twardą pornografię. Musiałem to zrobić, ale podświadomie czułem, że to prowokacja. Porównywałem to, że się daję sprowokować, ale musiałem być z ludźmi którzy protestują, czuję z nimi wspólnotę.
Źródło: TVN24/x-news