Piotr Gąsowski jest jedną z bardziej znanych osobowości telewizyjnych w kraju. 58-latek grywa w filmach i serialach, ma również na koncie prowadzenie hitowych programów takich, jak "Taniec z Gwiazdami" czy "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Gąsowski od jakiegoś czasu jest też wyjątkowo aktywny w mediach społecznościowych, gdzie ochoczo relacjonuje kulisy pracy czy liczne podróże. Niektóre z jego spostrzeżeń swego czasu wywołały wśród odbiorców oburzenie i uczucie żenady...
Kilka miesięcy temu głośno było na temat niesławnej relacji z samolotu, którym podróżował "Gąs". Aktor narzekał, że siedzący obok niego mężczyzna "okropnie śmierdzi", a podróż do Hiszpanii okazała się dla niego "torturą". Przy okazji zdecydował się nagrać "uciążliwego" pasażera, czym wzbudził sporo kontrowersji i zniesmaczył fanów. Zdaje się, że ostatnia podroż Piotra, również nie będzie najlepiej przez niego wspominana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
We wtorek na Instagramie Gąsowskiego pojawiło się multum relacji z rozpoczynającej się podróży do Stanów Zjednoczonych. Pierwszą niespodzianką, czekającą na prezentera, było opóźnienie lotu o trzy godziny. Jak się później okazało, w zanadrzu czekały na niego kolejne, o wiele poważniejsze problemy. Po wylądowaniu na obczyźnie 58-latek został zatrzymany przez straż graniczną.
Nie uwierzycie, co mi się przydarzyło... Immigration w Miami, USA zatrzymało mnie na wyjaśnienia. Problem w tym, że nie wiem o co chodzi. Jestem w Stanach często, nie jestem przemytnikiem, nie należę do grupy przestępczej, nie wiem... mam dość! - relacjonował oburzony, nagrywając swoje przemyślenia w miejscu, w którym było to niedozwolone. Puścili, nie wyjaśnili dlaczego zatrzymali. Co było nie tak? Nie wiem, kazali mi się uspokoić, ale ja byłem spokojny. Powiedziałem tylko, że nie rozumiem powodu zatrzymania - dodał.
Kolejna seria przygód globtrotera Gąsowskiego rozgrywała się w wypożyczalni aut. Zmęczony, lecz zadowolony podróżnik zdążył pochwalić się luksusowym samochodem zanim zauważył, że... w jednej z opon brakuje powietrza. Sytuacja powtórzyła się jeszcze w dwóch kolejnych pojazdach. Poirytowany aktor wyjechał do hotelu dopiero czwartym autem. Na tym nie zakończyły się jednak jego amerykańskie perypetie. W drodze do sklepu, Gąs został zatrzymany przez miejscową policję.
Słuchajcie, jakby tego wszystkiego było mało, zatrzymała mnie policja, nie wiem co zrobiłem, jestem po prostu zmęczony strasznie. Przyjechałem do Fort Lauderdale, znalazłem hotel i wyjechałem kupić coś do picia. To się po prostu wszystko nie dzieje. Pięć minut później, nie wiem o co chodzi, paszport został w hotelu, dałem mu prawo jazdy i polski dowód osobisty. Mówi, że przejechałem na czerwonym świetle, nie wiem... Pusto jest, nie wiem, może zagapiłem się. Ech, ciężki początek mojego pobytu w Stanach - mówił zrezygnowany na tle migających świateł policyjnych.
Policja puściła Gąsowskiego po dwudziestu minutach. Okazało się, że aktor przejechał na zmieniającej się sygnalizacji świetlnej, a przychylny funkcjonariusz kazał mu jedynie odpocząć. Pełen wrażeń Piotr pognał do hotelu, gdzie zorganizował samotną ucztę i uraczył się szklanką whisky. Kolejnego dnia, łapiąc amerykańskie fale, przywitał się z obserwatorami i podsumował, z czym musiał mierzyć się w ciągu ostatnich kilkunastu godzin. Stwierdził, że nie pozostaje mu nic innego, jak założenie kanału podróżniczego.
Oglądalibyście?