Trwa ładowanie...
Przejdź na
Maks
Maks
|

Gorzkie słowa brata Tomasza Komendy. "Nie pogodziłem się z jego śmiercią. Częściej miałem z nim kontakt w więzieniu, niż jak wyszedł"

59
Podziel się:

Krzysztof Klemański, czyli brat zmarłego Tomasza Komendy, udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej", gdzie przyznał, że wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią brata. W rozmowie ze wspomnianym medium Krzysztof opisał, jak wyglądały jego relacje z Tomkiem po opuszczeniu więziennych murów.

Gorzkie słowa brata Tomasza Komendy. "Nie pogodziłem się z jego śmiercią. Częściej miałem z nim kontakt w więzieniu, niż jak wyszedł"
Tomasz Komenda (East News)

Tomasz Komenda przez ostatnie lata borykał się z chorobą nowotworową. Niesłusznie skazany na 25 lat więzienia mężczyzna zmarł w lutym tego roku, pozostawiając w żałobie rodzinę. Obecnie w sądzie toczy się proces w sprawie spadku po Tomaszu.

Co jakiś czas w mediach pojawiają się wypowiedzi członków rodziny skazanego niesłusznie mężczyzny. Ostatnio jeden z serwisów dotarł do informacji, jakoby mama zmarłego Tomasza od czterech lat nie widziała jego jedynego syna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rafał Maserak o chodzeniu do KOŚCIOŁA z Piotrem Mrozem i przegranej Żugaj! Jego zdaniem Żugajki zawiodły?

Brat Tomasza Komendy przerywa milczenie

Teraz Krzysztof Klemański, brat Tomka, udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej", gdzie gorzko przyznał, że wciąż nie pogodził się z odejściem Komendy.

Nie pogodziłem się ze śmiercią Tomka. Za szybko odszedł, nie tak powinno być. I jeszcze, że to się wydarzyło w takich okolicznościach. Częściej miałem z nim kontakt w więzieniu, niż jak wyszedł - powiedział.

Brat Tomka wrócił wspomnieniami do przeszłości, zdradzając, że Komenda był zawsze wesołym chłopakiem, nawet po opuszczeniu więziennych murów.

On ciągle żartował. I nawet już później, mimo tego, co przeszedł, potrafił rozbawić - dodał Krzysztof.

W rozmowie ze wspomnianym medium Krzysztof potwierdził, że gdy jego brat wyszedł z więzienia, zatrudnił go u siebie w firmie. Wkrótce jednak ich kontakt zaczął słabnąć.

Widywałem go coraz rzadziej, aż przestałem go widywać w ogóle. Spotkaliśmy się jeszcze na premierze filmu w grudniu 2020 roku, on się wtedy oświadczył. Poprosił mnie, żebym mu wniósł kwiaty i pierścionek, normalnie rozmawialiśmy, zresztą mógł poprosić każdego, a wybrał mnie. A potem znowu cisza - powiedział "Gazecie Wyborczej" brat Komendy.

Krzysztof opowiedział w dalszej części rozmowy, że z biegiem czasu ich kontakt tylko słabł. W ciągu trzech lat przed śmiercią Tomka widział go tylko raz.

Zobaczyłem go na ulicy, zatrzymałem samochód i do niego podszedłem. Zachowywał się, jakby nawet mnie nie rozpoznawał. Zapytałem, co takiego zrobiłem, że tak mnie traktuje, co zrobiła mama, tato. A on tylko, że nie będzie rozmawiał i poszedł. A później usłyszałem od naszego najstarszego brata, że go wtedy pobiłem. Jego żona jeszcze dodała, że jestem bezczelny, bo go oplułem. Tylko że to był środek dnia, ruchliwa ulica, wszędzie kamery, i co, ja biję Tomasza Komendę, a nikt tego nie widzi? - mówił.

Krzysztof podkreślił, że nie ma żalu do brata i widzi z perspektywy czasu, że Tomasz nie był gotowy na to, co spotkało go po wyjściu z więzienia.

On był dobrym człowiekiem, miał po prostu przerąbane życie. Kiedy był mały, dużo chorował, później go zamknęli w więzieniu, a jak wyszedł, to znalazł się pod złymi skrzydłami. Tomek stracił od groma lat swojego życia i bardzo chciał je nadrobić, tylko nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń, które my widzieliśmy. Wszystko działo się za szybko, zrobiono z niego celebrytę, a Tomek nie był na to gotowy, zresztą na narzeczeństwo czy dziecko też nie - dodał brat Komendy.

W tym samym wywiadzie Krzysztof zdradził, że niezbyt dobry wpływ na Komendę miał mieć jego straszy brat Maciej. Tomasz miał przestać chodzić do psychologa, a Maciejowi, jak twierdzi Klemański, miało zależeć bardziej na pieniądzach Komendy niż na nim samym.

Gdy rodzina dowiedziała się, że Komenda choruje, bardzo chciała go zobaczyć, dlatego pojechali do jego mieszkania, ale, według relacji Krzysztofa, ich brat Maciej nie chciał wpuścić ich do mieszkania.

Mnie nawet na pogrzebie nie wpuścił do kaplicy, gdzie była otwarta trumna z Tomkiem - dodał Krzysztof Klemański.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(59)
🔝⭐
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Yyy
miesiąc temu
O co chodzi z tym bratem Maciejem? Aż tak go zmanipulował?
Justincase
miesiąc temu
Dajcie już spokój z tym typem.
Kl3m3ns
miesiąc temu
Tym co tak go bronią sugeruję dotrzeć do lepszych źródeł niż TVN.
Dede.
miesiąc temu
Czy nie byłoby lepiej żeby te pieniądze T K otrzymywał w ratach bądź w formie regularnego świadczenia.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Masakra
miesiąc temu
Co to za brat co rodziny nie chce na pogrzeb wpuścić i separuje chorego na raka od najbliższych. Wiadomo ze kasa mu zawróciła w głowie. Prości nie przygotowani na to ludzie i te pieniądze ich zniszczyły zamiast pomoc. Tragedia
Holy Moly
miesiąc temu
To jest dramat człowieka. Wszyscy mieli nadzieję, że sobie poukładać życie, ale pół życia w więzieniu nie da się wymazać z psychiki. Zabrakło silnej osoby obok niego, tam mi się wydaje. Choroba zapewne pojawiła się w wyniku przewlekłego stresu. Szkoda życia. I szkoda dziecka bez ojca.
Patito
miesiąc temu
Niestety nie dostał odpowiedniej opieki po wyjściu i się pogubił
ona
miesiąc temu
Co tu komentować, straszna tragedia.
facet
miesiąc temu
I takiego brata ten niby fajny Tomuś odtrącił. Gdy przychodził do więzienia na widzenia, gdy zapewne kasę dawał na tzw. wypiski, to był dobry. A potem pewnie grosza z tych milionów nie dostał od brata, żeby choć z 60 tys. zł na jakiegoś używanego dostawczaka TK mu dał - jeśli byłby przydatny taki samochód. Nie ma co T. Komendę wybielać; zadawał się, z kim chciał, a z kim mu się już nie chciało, bo matka z ww bratem swoje zrobili, no to odtrącał. Ciekawe, ile milionów po TK zostało, bo tam może prokurator wchodzić powinien. W obronie jego małoletniego syna.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (59)
Ciocia Jadzia
miesiąc temu
Z tym kolesiem było coś grubo nie tak
Dede.
miesiąc temu
Czy nie byłoby lepiej żeby te pieniądze T K otrzymywał w ratach bądź w formie regularnego świadczenia.
Aga
miesiąc temu
Jego zycie to takie troche oszukac przeznaczenie, wyszedl z wieznienia zeby cieszyc sie zyciem, ale jego przeznaczenie bylo inne.
Gość
miesiąc temu
Zapamiętajcie- Gerard i Maciek to ta sama osoba, ten sam brat
Gość
miesiąc temu
Gerard i jego żonka się nachapali…
...
miesiąc temu
Tragiczna postać, i można to wyczytać z jego twarzy.
Wstyd Tom
miesiąc temu
A z jakiej racji ogon z lapanki jakiejs byle gold digerki ma dostac taka fortune jak on go nawet nie znal, a nie matka i brat ktorzy cale zycie walczyli o niego
Majka
miesiąc temu
Przerażająca historia. Może posłużyć na pracę doktorską. Nieprawdopodobna tragedia wielu ludzi na czele ze ŚP. Panem Tomaszem. Bardzo źle się to czyta. Człowieczeństwo umiera
Ewa
miesiąc temu
Te pieniądze nie pomogły ani jemu ani jego rodzinie powinien dostać pomóc a skoro potoczyła się jego droga tak jak potoczyła pieniądze powinien otrzymać skarb państwa a nie brał matka żona itp
Sandra
miesiąc temu
Tomek był celebryta TVN a teraz nie żyje to media z reszty rodziny robią celebrytów
Wiedźma
miesiąc temu
Maciej z żoną już tam załatwili że wszystko im przypadnie. Wstrętny, chciwy człowiek, ale karma wróci i do niego i do jego żony.
dolar
miesiąc temu
Te pieniądze powinny wrócić do Skarbu Państwa, skoro poszkodowany nie żyje. Bratu który już zdążył kupić mieszkania, odebrać majątek.
noludzie
miesiąc temu
Jedna sprawa mnie dręczy w tej historii :( jaka dziewczyna zakłada skarpety a później rajstopy?!?!
heee
miesiąc temu
Dlaczego brat ma inne nazwisko?
...
Następna strona