Serial "Złotopolscy" był niegdyś prawdziwym hitem, a przed telewizorami zasiadały miliony Polaków. Choć losy bohaterów dawno dobiegły końca, to wielu jego bohaterów pojawia się w rodzimych produkcjach do dziś. Bywa jednak tak, że popularność nie idzie w parze ze szczęściem w życiu osobistym, czego bolesnym przykładem był Grzegorz Komendarek - serialowego kucharza w restauracji Marty Gabriel.
Grał kucharza w "Złotopolskich". Prywatnie los go nie rozpieszczał
Choć Komendarek nie był zawodowym aktorem, a jego angaż do serii był czystym przypadkiem, widzowie szybko pokochali graną przez niego postać. Wcielenie się w kucharza nie było dla niego wyzwaniem. Reżyser powierzył mu zadanie odtworzenia serialowego Grzesia i poszło mu tak dobrze, że w serialu występował przez 12 lat.
Był prawdziwym kucharzem w restauracji, w której mieliśmy zdjęcia, i pewnego dnia Radosław Piwowarski dał mu prawdziwe zadanie w "Złotopolskich". Grzesio zagrał, raz, drugi, trzeci... i grał u nas kilkanaście lat - mówiła w "Fakcie" Małgorzata Raszek-Zaliwska.
Zobacz także: Grała Weronikę w "Złotopolskich", potem nagle zniknęła z show biznesu. Tak dziś wygląda Agnieszka Sitek (FOTO)
Rola Komendarka była stale rozbudowywana, a poza "Złotopolskimi" pojawił się też w "Na dobre i na złe", "Heli w opałach" czy "Niani". Niestety, ani widzowie, ani jego znajomi z planu nie byli świadomi, jak wygląda życie kucharza poza planem. Nie tylko borykał się z problemami zdrowotnymi, lecz także z samotnością, co obnażyła jego śmierć we wrześniu 2014 roku. Grzegorz zginął wówczas w wypadku samochodowym w wieku zaledwie 49 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdor "Złotopolskich" wiódł samotne życie. "Nie ma go kto pochować"
Wkrótce wyszło na jaw, że nie ma nikogo, kto mógłby go pochować. Rodzice i rodzeństwo mężczyzny nie żyli, a na planie seriali nie nawiązał zbyt wielu przyjaźni z innymi aktorami. Większość czasu miał spędzać wyłącznie z ukochanymi czworonogami. Aleksandra Woźniak przyznała publicznie, że uwielbiany przez widzów kucharz Grześ był bardzo samotnym człowiekiem.
Mimo iż graliśmy z Grzegorzem Komendarkiem w jednym serialu, nigdy nie miałam go okazji bliżej poznać. Trudno mi sobie wyobrazić, że można być tak samotnym człowiekiem. Jestem wstrząśnięta tą sprawą. Zginął człowiek tak samotny, że nie ma go kto pochować. Przerażające. Brak mi słów - mówiła w "Fakcie" Woźniak, czyli serialowa Agata Gabriel.
Ostatecznie pogrzebem zajęli się Małgorzata Raszek-Zaliwska oraz stryjeczny brat Komendarka, którzy zapewnili mu godny pochówek. Na ostatnim pożegnaniu nie zabrakło członków obsady "Złotopolskich", z którymi zdobywał niegdyś ogólnopolską sławę.