Rok temu echem odbił się fragment artykułu Polityki, w którym ojciec rapera Maty, Marcin Matczak, narzeka na lenistwo współczesnej młodzieży. Profesor prawa stwierdził wówczas, że "tacy ludzie nie są gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces", a indywidualne niepowodzenia służą im później jako "uzasadnienie dla zmian systemowych".
Teraz swoim szorstkim osądem pokolenia Z podzieliła się Grażyna Kulczyk. Miliarderka i była żona Jana Kulczyka stwierdziła w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, że nie rozumie współczesnego podejścia młodych ludzi do pracy, którzy - w przeciwieństwie do jej generacji - nie są skłonni do poświęceń. 71-latka przekonuje, że za jej czasów pracowało się "dzień i noc" i "sprawiało to ogromną frajdę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lubię młodych – od zawsze otaczam się nimi w pracy, inaczej przestałabym się uczyć - zdradziła. Oczywiście jest przepaść w podejściu do wielu spraw, pewnie musi być. My byliśmy jedną z pierwszych rodzin, które po transformacji tak mocno pracowały na sukces. Wiara w lepsze jutro pozwalała nam na dokonywanie rzeczy niemożliwych. Pracowaliśmy dzień i noc, sprawiało nam to ogromną frajdę. (...) Dziś w oczach przedstawicieli młodego pokolenia nie widzę tego błysku, zapału. Zarówno pokolenie Z, wcześniej X, milenialsi...
Bizneswoman nie podoba się to, że "młodzi zerkają na zegarek, nie chcą pracować dłużej, niż przewiduje ustawa".
Jesteśmy w trakcie robienia czegoś fantastycznego, a ktoś nagle wychodzi do domu - ciągnęła. Nie dlatego, że się źle czuje czy że ma dziecko, tylko po prostu – wyczerpał swój czas pracy. Ja tak nie umiem. (...) Ja pracowałam nawet i dwadzieścia godzin! Kiedy pracuje się bez pasji, zerka się na zegarek i narzeka. To pasja powoduje, że się człowiek wkręca. My byliśmy wkręceni, wierzyliśmy w to, co robimy.
Przyznała też, że wierzy w to iż, że praca to najlepszy lek na poczucie beznadziei i zbliżającego się końca.
Dzięki temu wstaję rano z łóżka - przyznała. I dlatego, wydaje mi się, daję z siebie nie sto, tylko sto kilkadziesiąt procent. Ale patrzę na młodych i nie mam do nich pretensji. Przyszło im żyć w bardzo niepewnych czasach.
Kulczyk pochwaliła się też, że dzięki narzuconej sobie dyscyplinie nie miewa stanów depresyjnych.
Nasze pokolenie było uczone dyscypliny, może to nas uodporniło - zastanawiała się. Mówiłam to panu. Dziś przynosimy dzieciom i młodzieży wszystko na tacy. To wina rodziców, dziadków – pracowali na dwa, trzy etaty, aby następnemu pokoleniu było lepiej.
Kontrowersyjnymi poglądami dotyczącymi tzw. "kultury zap*erdolu" sprowokowała w sieci dyskusję i ściągnęła na siebie gromy. Na publiczną krytykę miliarderki zdecydowali się między innymi Szymon Jadczak i Adrian Zandberg.
Zagotowałem się. Może z tego powodu, że z depresji, w którą wpadłem między innymi dlatego, że za dużo pracowałem, wychodziłem prawie rok - napisał Szymon Jadczak. Kulczyk Foundation serio ten tekst waszej szefowej jest oburzający. Może wydajcie część kasy na dobroczynność na edukację pani Grażyny?
Niby stare, a nigdy nie przestanie bawić: miliarderka sarkająca na pracowników, że nie chcą pracować po 20 godzin dziennie na jej zyski. A jej się chciało! NO CIEKAWE DLACZEGO - dodał od siebie Adrian Zandberg z partii Razem.
Też jesteście oburzeni słowami Grażyny Kulczyk?