Wpadki w śniadaniówkach to już nieodłączny element tego typu formatów. Trzeba przyznać, że w programie, który jest emitowany na żywo, ciężko zapanować nad tym, by wszystko szło według założonego scenariusza. Potknięcie, przejęzyczenie czy tak zwane problemy techniczne to dla prowadzących oraz gości śniadaniówek chleb powszedni.
W sobotnim wydaniu śniadaniówki gościły Małgorzata Szumowska, Hanna Lis oraz Grażyna Torbicka. Panie dyskutowały o tym, co wypada robić kobietom po 50. roku życia i dlaczego nie muszą się wstydzić epatować swoją seksualnością. Rozmowa płynęła gładko, aż do momentu, w którym z ust Lis padły, przynajmniej zdaniem jednej z nich, niedopuszczalne słowa. Chodziło o określenie "stare baby", którego Hanna użyła zresztą w żartobliwym tonie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie zgadzam się na określenie "stare baby". Co ty opowiadasz? - zagotowała się Torbicka.
Przyparta do muru Hanna próbowała wytłumaczyć, że starzejący się mężczyźni zwykle "zachwycają się siwymi włosami", a o starzejących się kobietach mówi się właśnie w ten sposób. Podkreśliła, że jej słowa celowo są nieco kąśliwe. Argumentacja Hani nie przekonała jednak oburzonej Torbickiej, która zarzuciła swojej rozmówczyni, że jedynie powiela stereotyp.
Była żona Tomasza Lisa nie dawała za wygraną i z uporem maniaka starała się wytłumaczyć, o co od początku jej chodziło. Objaśniając swój punkt widzenia, 54-latka nawiązała do mocno krytykowanego występu Beaty Kozidrak, gdzie artystka zaprezentowała na scenie zmysłowy taniec. Lis zwróciła uwagę na kontekst choreografii, którym był tekst piosenki opowiadający historię pracownicy seksualnej.
Ona śpiewała o młodej prostytutce, która prostytuuje się, żeby wyrwać się z nędzy. (...) To była pewna sceniczna kreacja. Beata Kozidrak została zrównana z ziemią, ale kiedy występuje Steven Tyler i "kopuluje" z mikrofonem, to wszyscy biją brawo. Także odbijam piłeczkę - zakończyła tę dyskusję Lis.
Kto Waszym zdaniem miał w tym wypadku więcej racji?