O Grażynie Wolszczak mówiono ostatnio głównie w kontekście "wrogiego przejęcia" budynku, w którym działał teatr IMKA Tomasza Karolaka. Aktorka miała negocjować z zarządcą budynku za plecami Karolaka i to wówczas, gdy IMKA przyjęła pod swój dach prowadzoną przez nią fundację. Finalnie Wolszczak przejęła nieruchomość, ale koledzy i koleżanki z branży nie szczędzili jej gorzkich słów.
Do sytuacji doszło w kwietniu zeszłego roku, kiedy sytuacja osób pracujących w branży artystycznej była znacznie lepsza niż obecnie. Po niemal roku od zamknięcia teatrów sytuacja wielu aktorek i aktorów jest opłakana. Wolszczak postanowiła podzielić się historią swojej koleżanki, która jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. W poście nawiązała do kontrowersyjnych dotacji dla części artystów.
Do wszystkich, co im się wydaje, że artyści żyją se jak pączki w maśle, tylko im się w du...ach przewraca, więc jęczą, że im źle w pandemii... Dziś kawa (na wynos) z dawno niewidzianą koleżanką aktorką, która na chwilę do Warszawy wpadła na casting do reklamy - napisała na Instagramie.
Koleżanka nie ma: mieszkania, etatu, faceta, ubezpieczenia, perspektyw. Za to koleżanka ma: 50 lat, depresję. Fajnie? - zapytała retorycznie.
Oczywiście sama Wolszczak nie narzeka na swoją sytuację, a gorzki post okrasiła... zdjęciem z szerokim uśmiechem. Myślicie, że chociaż postawiła koleżance tę kawę?