Annie Grodzkiej, pierwszej polskiej transseksualnej posłance, nie jest łatwo w polityce. Ostatnio była bohaterką artykułu W Sieci. Dziennikarz napisał, że Grodzka oszukuje Polaków, bo w mediach występuje jako kobieta, ale prywatnie nigdy nie zmieniła tożsamości. Pojawiły się również oskarżenia, że jako Krzysztof Bęgowski "mieszka z heteroseksualną kobietą" i ukrywa to przed swoimi wyborcami. Zdenerwowana publikacją posłanka podarła tygodnik w programie Moniki Olejnik.
- Życie osoby transpłciowej w Polsce to ostra jazda bez trzymanki. Ludzie, którzy nie znajdują swojej tożsamości odczuwanej psychicznie w tych realiach, w swoim ciele, w swoim wizerunku, są w sytuacji absolutnie dramatycznej - mówi Grodzka.
Twierdzi też, że ktoś za nią ciągle chodzi i ją śledzi. - Jak nie to pismo, to inne. Tak się właśnie zezwierzęciła współczesna polityka i współczesne media - podsumowała Grodzka.