Przepisy na sukces w Polsce:
1. Miej wielkie cyce, ewentualnie je sobie zrób (wary też sobie zrób, obowiązkowo!) i pokazuj, gdzie tylko się da; i nie zapomnij przy okazji udzielać wywiadów pt. "kto mnie deflorował", "na punkcie czego mam kota".
2. Bądź gruba, miej ostre parcie na szkło, pokazuj się w towarzystwie najętego kolesia i wmawiaj wszystkim dookoła, że tylko ty jesteś szczęśliwa, a reszta świata już nie.
3. Urodź sobie dziecko, potem ukatrup je w spektakularny sposób, ugotuj i zmiel przez maszynkę do mięska/zakop w stercie gruzu/zapekluj w beczce, a potem udzielaj wywiadów gdzie się tylko da, tańcz na rurze i ciesz się zasłużoną wolnością. Możesz nawet nakręcić filmik z egzekucji i wrzucić na nasząklasę, jutuba, czy innego fejsbuka, żeby wszyscy znajomi wiedzieli, że będziesz znana nie tylko z tego, żeś znana.
Czy dno polskiej kultury masowej musi być aż tak zamulone???