Trudno zaleźć kogoś, kto nie oglądałby któregokolwiek z filmów o przygodach Kevina McCallistera. Chłopiec, jak pamiętamy, najpierw został "sam w domu", a potem, w drugiej części komediowego cyklu, przez pomyłkę poleciał do Nowego Jorku. Tam spotykał na drodze wiele ciekawych osób, w tym... samego Donalda Trumpa, który wtedy był jedynie potężnym biznesmenem, a nie skompromitowanym byłym prezydentem.
Przypomnijmy: Wybory w USA. Wzburzony Donald Trump WĘSZY SPISEK podczas liczenia głosów: "Przewaga zaczęła znikać, BARDZO DZIWNE"
Niestety, okazuje się, że po 28 latach (!) od premiery Kevina samego w Nowym Jorku, smutne perspektywy o samotnych świętach dotyczą jednej z gwiazd filmu. Brenda Fricker grała w Kevinie staruszkę karmiącą gołębie. Dziś ma już 75 lat i wyznała w jednym z radiowych wywiadów, że Boże Narodzenie spędzi sama, nie licząc ukochanego psa.
Mam już 75 lat i skłamałabym, gdybym powiedziała, że to będzie miłe i radosne Boże Narodzenie - powiedziała na antenie RTÉ Radio 1 w programie Raya D'Arcy'ego. Po prostu jestem jedną z tych osób: jestem stara i mieszkam sama, będzie więc dość kiepsko. Wyłączę telefon i zaciągnę żaluzje. Już wykupiłam kilka dobrych programów telewizyjnych, mam psa, więc jakoś to przetrwam.
Niestety, Sylwester i Nowy Rok są dla Brendy jeszcze smutniejsze: Dookoła biją dzwony, a obok nie ma nikogo, kto mógłby się do ciebie uśmiechnąć i przytulić - dodała rozdzierająco.
Bohaterka grana przez Brendę zwierzała się Kevinowi zagubionemu w Central Parku, że mieszkańcy Nowego Jorku nie zwracają na nią uwagi i traktują tak, jakby była częścią ogromnego miasta. Wygląda na to, że smutna filmowa rzeczywistość spełniła się po latach...