Śmierć Afroamerykanina George'a Floyda doprowadziła do ogromnych napięć społecznych w USA. Protesty rozlewają się na coraz większą liczbę miast, a sytuacja z dnia na dzień eskaluje. Coraz częstsze są też zamieszki, podpalenia i kradzieże. Administracja Trumpa nie radzi sobie z sytuacją w kraju, a sam prezydent nazwał protestujących ludzi "zbirami". Stanowisko w sprawie zajęło też wielu celebrytów, którzy w znacznej większość wspierają protestujących.
Wpisy w sieci zamieściły m.in. Lady Gaga, Beyonce czy Adele. Ariana Grande była widziana nawet na ulicach Los Angeles z transparentem. Z kolei w Santa Monica protestował aktor serialu "Riverdale" Cole Sprouse, który został aresztowany przez policję!
Grupa pokojowych protestujących, w tym ja, została aresztowana wczoraj w Santa Monica. Tak więc, zanim horda tabloidów zdecyduje się o tym napisać, musimy wyraźnie powiedzieć o okolicznościach: "Black Lives Matter". Pokój, zamieszki, grabieże są absolutnie uzasadnioną formą protestu. Media z natury pokazują tylko to, co jest najbardziej sensacyjne, co świadczy jedynie o długoletniej rasistowskiej agendzie - napisał Cole, który broni działań ludzi sfrustrowanych brakiem sprawiedliwości.
Zobacz też: Policjant, który udusił George'a Floyda, ZOSTAŁ ARESZTOWANY. Postawiono mu zarzut morderstwa
Sprouse podkreślił też, że policja kłamała, początkowo pozwalając ludziom wycofać się w spokoju, a później aresztując.
Zostałem zatrzymany, gdy stałem wśród protestującego tłumu, podobnie jak wiele osób podczas ostatniego protestu w Santa Monica. Dano nam możliwość wycofania się i zostaliśmy poinformowani, że jeśli nie odejdziemy, zostaniemy aresztowani. Kiedy wiele osób chciało wycofać się z protestu, natrafiliśmy na kolejną linię policjantów blokujących naszą trasę, wtedy zaczęli nas aresztować… – wyznał na Instagramie.
Co o tym sądzicie?