Jesteśmy niemal w przededniu stworzenia nowego rządu przez ugrupowania dotychczasowej opozycji i nie jest tajemnicą, że jednym z pierwszych zadań, przed którymi staną politycy, jest zreformowanie TVP, która nie wymaga, niestety, jedynie kosmetycznych poprawek, a prawdziwej czystki. Nie dziwi zatem, że jej gwiazdy, szczególnie te, które nie bały się afiliacji z rządem Prawa i Sprawiedliwości, są, delikatnie mówiąc, zaniepokojone planami Donalda Tuska i jego koalicjantów. A media tylko tę spiralę strachu nakręcają, informując o kolejnych nazwiskach "do zwolnienia". Jeśli wierzyć tym doniesieniom, telewizję publiczną czeka prawdziwe trzęsienie ziemi i nie wszyscy chcą go doświadczyć na własnej skórze. W tym gronie miała się znaleźć podobno Danuta Holecka, która - według plotek - zdążyła podpisać już dokumenty o rozstaniu z TVP. Oczywiście, "za porozumieniem stron", rocznym okresem wypowiedzenia i sowitą odprawą, jak na prawdziwą spadochroniarkę przystało.
Szefowa "Wiadomości" na te doniesienia zareagowała histerycznym komentarzem dla "Świata gwiazd", w którym skarży się na to, iż została "zaszczuta" i grozi pozwami, jak się domyślamy, wszystkim zaszczuwającym. Rozczulające wyznanie rozbawiło internautów i nikt nie ma wątpliwości, że to nie groźby, a jedynie finałowy skowyt skompromitowanej dziennikarki. Warto to zapamiętać - tak brzmi słodka melodia nieuchronnej sprawiedliwości. Holeckiej nawet nie drgnęła brew, gdy prezentowała milionom Polaków i Polek całą paletę kłamstw, pomówień i pro-rządowych laurek, niech i nikomu nie drgnie, gdy będzie wyrzucał jej CV do kosza. Bo nawet najgrubszym kotom reżimówki astronomiczne pieniądze zarobione na uprawianiu rządowej propagandy kiedyś się skończą. Danuta mówiła nam ze szklanego ekranu "dobry wieczór", my dzisiaj mówimy "do widzenia" - oby już na zawsze.
Lista nazwisk, które niebawem pójdą w ślady Holeckiej lub po prostu wylecą z hukiem, jest długa. Na pierwszy ogień mają iść rzecz jasna prawdziwe diamenty TVP-owskiej korony m.in. Magdalena Ogórek, Ida Nowakowska i Anna Popek. Dziewczyny starają się robić dobrą minę do złej gry i gorąco zapewniają, że "nigdzie się nie wybierają", a tego typu plotki to jedynie próba "destabilizacji telewizji publicznej". Ktoś tu chyba zapomniał, że dotychczasowi zwierzchnicy niebawem pożegnają się ze stołkami, a może za tym spokojem stoi przekonanie, że skoro do tej pory wiedziały, gdzie dobrze się ustawić i do kogo politycznie uśmiechnąć, to będzie tak i tym razem? Co do tego, czy nasze telewizyjne kotki spadną na cztery łapy, można mieć jednak sporo wątpliwości. Owszem, niszowe prawicowe telewizje i periodyki przyjmą je z otwartymi ramionami, ale niekoniecznie pójdą za tym gaże rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, do których zdążyły się już przyzwyczaić celebrytki. Wątpliwości nie mają też eksperci, wskazujący, że, jeśli dotychczasowym gwiazdom Telewizji Polskiej faktycznie przyjdzie szukać nowej pracy, to mogą trafić na spore trudności.
Wszystko zależy od tego, gdzie potencjalnie będą szukać pracy. Wydaje mi się, że chcąc pracować dla medium, które ma dobrą wizerunkowo pozycję na rynku, zapis w CV o tym, że w ostatnich ośmiu latach pracodawcą były media narodowe, może być trudno. Oczywiście dużo łatwiej będzie znaleźć pracę dziennikarzom spoza obszaru newsowego czy publicystyki. Ale jeśli przez ostatnie lata twarz i poglądy dziennikarza wyrażały perspektywę rządową to z pewnością zmiana pracodawcy będzie problematyczna - ocenia w rozmowie z Pudelkiem dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Możliwe, że ci najbardziej skompromitowani będą bronić się starym i dobrym "wykonywałem po prostu swoją pracę", ale w przypadku wielu z nich nie kończyło się na spolegliwym czytaniu z kartki - szły za tym prywatne polityczne deklaracje i ustawianie się w dyskursie społecznym zawsze po stronie rządzących. A to już bardziej niż problematyczne.
Praca w mediach, dziennikarstwo wymagają odpowiedniego warsztatu, a wyrazem profesjonalizmu jest etyka zawodowa. Wiarygodność dziennikarza jest kluczowa, a jak ja zdobyć, jeśli było się zaprzęgniętym w propagandę? - pyta Kaczmarek-Śliwińska.
Sami jesteśmy ciekawi odpowiedzi… Z tego grona jesteśmy spokojni jedynie o Annę Popek, o której przed laty jedna z jej telewizyjnych koleżanek powiedziała za kuluarami "prędzej zje własnego buta niż da się zwolnić" i to jest kontent, który w trakcie rewolucji w telewizji publicznej chcemy zobaczyć.
W "Okiem Pudelka" nie może zabraknąć, choćby na koniec, akcentu silnie celebryckiego. Kto wie, może nadchodzące zawirowania w TVP martwią i Katarzynę Cichopek, gwiazdę "Pytania na śniadanie"? Nie wiemy tego my i z pewnością nie wie tego Marcin Hakiel, który w wywiadzie z Simoną Stolicką z Pudelka przyznał wprost, że z eks-żoną nie rozmawia i, co więcej, ma nadzieję już nigdy nie rozmawiać. Mocna deklaracja jak na kogoś, kto o byłej partnerce zdaje się nie przestawać mówić od wielu już miesięcy.
Cała ta sytuacja z Hakielem jest niesamowicie interesująca jako zjawisko socjologiczne. Przywykliśmy już bowiem, szczególnie w świecie celebryckim, że po rozstaniu to kobiety przejmują kontrolę nad narracją, jakakolwiek by ona nie była. "Silna po rozwodzie", "wciąż w wierzę miłość", "czuję się skrzywdzona" - koniecznie na okładce Vivy!, okazjonalnie topless i bez specjalnych hamulców przy dzieleniu się szczegółami z "zaprzyjaźnioną dziennikarką". Niektóre z nich, jak Doda czy Edyta Górniak, podniosły to do rangi tabloidowej sztuki i zatarły granice tego, co wypada mówić o ludziach, z którymi dzieliliśmy jeszcze niedawno życie, a co jest już zbyt intymne dla kupującej gazety gawiedzi. Jako publiczność, przywykliśmy do tych wyznań i ciężko nas już zaskoczyć. A jednak, Hakielowi się udało. Bo mężczyźnie nie wypada przecież tak się uzewnętrzniać, już mógłby sobie z tym poradzić po cichu, a tak w ogóle to już po tych jego wynurzeniach to wiadomo, że "Kaśka miała powody", aby od niego odejść. Czy miała? Cichopek, póki co, wybiera eleganckie milczenie i to zdaje się działać na jej korzyść.
Nie zdziwi nas jednak jej obecność na którejś z kolorowych okładek, gdy elegancka i zamyślona znajdzie się obok napisu "Tylko u nas! Kasia Cichopek przerywa milczenie". Tego sobie i wam życzymy, bo show-biznes i media plotkarskie ciszy nie znoszą.