W ciągu swej wieloletniej i bogatej w sukcesy kariery Gwyneth Paltrow dała się poznać jako jedna z najbardziej oderwanych od rzeczywistości gwiazd Hollywood. Urodzona w luksusach prekursorka czyszczenia waginy parą wodną regularnie ląduje na szczytach list najmniej lubianych celebrytów, co w niemałym stopniu jest na pewno zasługą prowadzonego przez nią portalu internetowego ze sprzedażą wysyłkową - Goop.
Na stronie znaleźć możemy bogaty asortyment produktów, których dosłownie nikt nigdy nie będzie potrzebować, ale które są fantastyczne jako sposób na wydawanie ogromnych ilości pieniędzy dla finansowych elit USA. Do osobliwej listy bibelotów oferowanych przez platformę dołączyła właśnie nowa świeczka, która już zdążyła wywołać w sieci sporo zamieszania. Świeca wcale nie stała się popularna ze względu na swoją uwodzicielską woń czy ekstrawaganckie opakowanie. Aby ją wypromować, wystarczyła zabawna nazwa, która zapewniła produktowi darmową reklamę w mediach na całym świecie. Model został bowiem ochrzczony tytułem: "To pachnie jak moja wagina".
"Z zabawnym, rozkosznym, seksownym i pięknie niespodziewanym zapachem ta świeczka łączy nuty pelargonii, bergamotki i drzewa cedrowego podkreślonego różą damasceńską i nasionami piżmianu, które wprawiają umysł w stan fantastycznych doznań, uwodzenia i wyrafinowanego ciepła" - czytamy na stronie producenta.
Dla wszystkich, którzy chcieliby na własnych nozdrzach poznać zapach waginy Gwyneth Paltrow, mamy złe wieści. Świeczka jest obecnie wyprzedana. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość i liczyć na sprawną dostawę.
Co sądzicie o nowym produkcie oferowanym przez gwiazdę? Objaw marketingowego geniuszu czy raczej niesmaczny żart?