Lata temu całe Stany Zjednoczone mówiły o sprawie Gypsy Rose Blanchard i jej matki. W 2015 roku Dee Dee Blanchard została brutalne zamordowana w swoim domu w Missouri, zaś jej schorowana i poruszająca się na wózku inwalidzkim córka zniknęła. Później wyszło na jaw, że to właśnie Gypsy była odpowiedzialna za śmierć matki i zaplanowała zbrodnię wraz z poznanym przez internet chłopakiem. Ostatecznie Gypsy trafiła do więzienia na 10 lat, a na motywach jej historii powstał nawet serial. W 2021 roku dorosła już kobieta zaczęła ubiegać o warunkowe zwolnienie, a jej starania zostały pozytywnie rozpatrzone przez sąd. Gypsy Rose Blanchard opuściła więzienie w czwartek 28 grudnia, zaś świat ponownie przypomniał sobie o jej szokujących losach.
Gypsy Rose Blanchard wyszła na wolność. Matkę przez lata wmawiała jej choroby
Na przestrzeni lat Gypsy Rose i jej matce poświęcono wiele medialnych publikacji, jak również głośny dokument produkcji HBO o wymownym tytule "Mommy Dead and Dearest". Historię kobiet szczegółowo opisano także w artykule Buzzfeed News z 2016 roku. Clauddine Blanchard, zwana Dee Dee, wychowywała córkę samotnie i nie miała pracy, gdyż cały swój czas poświęcała właśnie opiece nad pociechą. Gypsy Rose była bowiem bardzo schorowana - a przynajmniej tak niegdyś myślała sama dziewczynka oraz wszyscy, którzy znali ją i jej matkę. Po śmierci Dee Dee wyszło bowiem na jaw, że ta przez lata wmawiała córce szereg różnych chorób. Skutecznie oszukiwała jednak nie tylko własne dziecko i znajome osoby, które postrzegały ją jako przykładną matkę, lecz także lekarzy.
Dee Dee utrzymywała, że jej córka ma umysł 7-letniego dziecka, mówiła także dziewczynce, iż ta cierpi na białaczkę, dystrofię mięśni, astmę, epilepsję, bezdech senny czy alergię na cukier. Gypsy Rose poruszała się na wózku inwalidzkim (choć potrafiła chodzić), miała rurkę do karmienia, często oddychała też z pomocą butli tlenowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak możemy przeczytać w artykule Buzzfeed z 2016 roku, Dee Dee mówiła lekarzom, że jej córka źle widzi i ma często nawracające infekcje ucha, przekonała ich także do podania dziecku leków przeciwpadaczkowych. Dziewczynka przeszła liczne operacje, jak się później okazało, zupełnie niepotrzebnie. Gdy Gypsy była przeziębiona lub borykała się z kaszlem, lądowała na pogotowiu. Dee Dee okłamywała też córkę w kwestii jej wieku - wmawiając jej, że jest cztery lata młodsza niż była w rzeczywistości.
Dziewczynka nie uczęszczała do szkoły, większość czasu spędzała więc z matką. Już po tragedii opowiadała, iż kobieta izolowała ją i czyniła zależną od siebie. W rozmowie z ABC z 2017 stwierdziła, że w pewnym momencie Dee Dee dosłownie przykuła ją do łóżka. Warto też dodać, że z tytułu licznych chorób Gypsy jej matka otrzymywała pomoc od państwa oraz licznych fundacji. Jedna z takich organizacji podarowała im dom.
Dee Dee przez lata nie udało się uniknąć podejrzeń. Pewien lekarz już w 2007 roku zbadał Gypsy i orzekł, że ta nie cierpi na dystrofię mięśniową i nie powinna poruszać się na wózku. W sporządzonej wówczas notatce Bernardo Flasterstein stwierdził też, że matka dziewczynki może cierpieć na Zastępczy Zespół Munchhausena - który przypisuje się jej do dziś. Jest to zaburzenie, w wyniku którego opiekun wywołuje u bliskiej osoby rozmaite dolegliwości, co skutkuje leczeniem tejże osoby. Lekarz uznał jednak, że nikt nie uwierzy jego osądom.
Gypsy Rose Blanchard zaplanowała morderstwo matki. Ostatnie lata spędziła w więzieniu
W miarę dorastania Gypsy zaczęła być coraz ciekawsza świata i spragniona kontaktu z innymi. Dziewczyna w tajemnicy przed matką zaczęła nawiązywać znajomości przez internet, w końcu poznając niejakiego Nicholasa Godejohna, z którym stworzyła internetowy związek. To właśnie starszy od niej o sześć lat mężczyzna pomógł jej w zamordowaniu matki.
W czerwcu 2015 roku na facebookowym profilu Dee Dee i Gypsy pojawił się wyjątkowo niepokojący wpis, informujący, że "ta su*a nie żyje". Zaniepokojeni sąsiedzi odwiedzili dom Blanchardów w Springfield w Missouri, a później wezwali na miejsce policję. Po uzyskaniu nakazu śledczy weszli do budynku i wtedy w sypialni znaleźli ciało Dee Dee. Kobieta nie żyła od kilku dni. Z czasem wyszło na jaw, że za zbrodnię odpowiedzialny był Godejohn, który zadźgał kobietę we śnie. Do domu wpuściła go Gypsy, która wręczyła mu również rękawiczki, taśmę izolacyjną oraz nóż. Dziewczyna na czas zbrodni zamknęła się w innym pokoju. Po wszystkim para uciekła do motelu, a następnie udała się do domu Godejohna w Wisconsin. Kilka dni po odnalezieniu ciała Dee Dee Gypsy i jej luby zostali namierzeni przez policję.
Rzeczy nie zawsze są takie, jakimi się wydają - powiedział szeryf Springfield na konferencji po ujęciu Gypsy.
Wkrótce prawda o stanie zdrowia Gypsy Rose Blanchard wyszła na jaw. Okazało się, że dziewczyna może samodzielnie się poruszać, tak naprawdę nie łysieje i wcale nie potrzebuje leków czy butli tlenowej, które towarzyszyły jej przez wiele lat. Początkowo Gypsy i Nickowi postawiono zarzuty morderstwa pierwszego stopnia, znaleziono też dowody na to, że dziewczyna poprosiła lubego, by ten zabił jej matkę.
Godejohn w 2019 został skazany na dożywocie. Gypsy w wyniku zawartej ugody, przyznała się do morderstwa drugiego stopnia i dostała wyrok 10 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. W grudniu 2021 roku odbyło się przesłuchanie w sprawie zwolnienia i sąd pozytywnie rozpatrzył wniosek Blanchard. W czwartek 28 grudnia 2023 Gypsy oficjalnie wyszła na wolność.
W 2019 roku na platformie Hulu zadebiutował serial o losach Gypsy i Dee Dee "The Act", w którym w tytułowe role wcieliły się Joey King oraz Patricia Arquette. Wiele wskazuje na to, że wkrótce historia Blanchardów doczeka się kolejnej odsłony - Gypsy po opuszczeniu celi planuje ponoć wydać książkę. Związek Gypsy i Nicka zakończył się niedługo po tym, jak oboje trafili do więzienia. Odsiadują wyrok, Blanchard miała wielu adoratorów, a w 2019 roku była nawet zaręczona. Związek jednak nie przetrwał.