Justin i Hailey Bieberowie są dziś jedną z najpopularniejszych par amerykańskiego show biznesu. Zanim jednak ich życiowe drogi się przecięły, gwiazdor był w niezwykle medialnym związku z Seleną Gomez. Choć wielu fanów wyraźnie im kibicowało, to ich związek nie przetrwał, a Justin wylądował właśnie w ramionach Hailey, która dziś jest jego żoną.
Hailey Bieber wprost o związku Justina z Seleną Gomez
Nie jest tajemnicą, że nie wszyscy fani Justina Biebera i Seleny Gomez z radością zaakceptowali taki stan rzeczy. Internet aż huczy od incydentów z udziałem antyfanów Hailey Bieber, którą bombardowano nienawistnymi komentarzami i insynuowano, jakoby to ona była powodem, dla którego Justin i Selena nie są dziś razem.
Żona Biebera bardzo długo milczała na temat wyraźnej niechęci, jaką okazuje jej część internautów. Być może dlatego zgodziła się na ponadgodzinną rozmowę w ramach podcastu Call Her Daddy, gdzie "po raz pierwszy i ostatni" miała się odnieść do medialnej krytyki. Na początek padło pytanie, skąd jej zdaniem biorą się te negatywne emocje wokół jej związku.
Miałam 21 lat, kiedy się zaręczyliśmy, on 24. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że wyjdę za mąż tak młodo. Myślałam, że będę miała może 25 lat i wciąż uważam, że jestem bardzo młoda. Wszystko stało się nagle, jak patrzę na to z perspektywy czasu, to faktycznie inni też mogli odnieść takie wrażenie. To była wspólna decyzja i jak widać słuszna, bo po 4 latach nadal jesteśmy razem. O tym, jak to wyglądało, wiemy tylko my, więc rozumiem, skąd taka reakcja ludzi - tłumaczy.
Czy kręciliście ze sobą, kiedy on wciąż był z Seleną? - zapytała wkrótce prowadząca.
Nie - odpowiedziała Hailey i wyjaśniła: Gdy zaczęliśmy się spotykać, nie był z nikim związany, ani przed, ani w trakcie. Nigdy nie zniszczyłabym cudzego związku. Nie tak mnie wychowano. Wiem, że czasem ludzie rozstają się i znowu schodzą, ale tak nie było w tym przypadku.
Hailey Bieber w szczerej rozmowie o Selenie Gomez
Jednocześnie Hailey zapewnia, że to był najwyższy czas, aby przestać tkwić w ciągłym zawieszeniu i iść dalej.
Rozumiem, jak to wygląda z zewnątrz, ale to był najwyższy czas, żeby zostawili to za sobą. Nie był z nią wtedy związany. Wiem, że sporo się między nimi wydarzyło i szanuję to, ale to nie był mój związek. Zamknęli ten rozdział, to był dla niego moment, w którym zaczął patrzeć w przyszłość, a nie oglądać się za siebie. Nie chcę wypowiadać się w ich imieniu, bo to ich sprawa, ale wiem, jak to wygląda, kiedy ludzie do siebie wracają. Zamknięcie sprawy było tu zdrowym podejściem - tłumaczy.
Bieber odpowiedziała również na sugestie, jakoby "ukradła" Justina Selenie.
To dawno zamknięta sprawa i jestem tego pewna. Żadne z nas nie chce kolejnej dramy i bardzo mnie to cieszy, ale boję się, że ludzie coś źle zrozumieją. Ja naprawdę nie chcę znowu narażać się na hejt. (...) Wiele z tych głosów ma źródło w przeświadczeniu: "O, ukradłaś go". Może to po prostu wynika z faktu, że chcieliby, żeby był z kimś innym. Możecie mówić, co chcecie, ale rzeczywistość jest inna - stawia sprawę jasno.
Z początku krytyka mocno dotykała Hailey, jednak w pewnym momencie po prostu się na nią uodporniła. Dziś apeluje, aby internauci też zostawili dawne dzieje za sobą.
Gdybym teraz zrobiła lajwa, ludzie wciąż pisaliby to samo, ale może tych komentarzy byłoby trochę mniej. W pewnym momencie mówisz po prostu: "Okej". Wiem, że Justinowi sprawia to wiele bólu. Jeśli my to już przepracowaliśmy, to czemu wy nie możecie? To boli, to zwykłe znęcanie się. Nie lubię być do nikogo porównywana, a to się dzieje cały czas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hailey Bieber o pamiętnej akcji podczas MET Gali
Kolejnym wątkiem, który poruszono podczas rozmowy, była akcja "fanów" podczas zeszłorocznej MET Gali. To wtedy grupa ludzi skandowała imię Seleny Gomez, gdy na czerwonym dywanie byli Justin i Hailey.
Media donosiły, że Justin musiał uspokajać ukochaną, której zbierało się wtedy na płacz. Ona jednak twierdzi, że wyglądało to zupełnie inaczej, a takie akcje nie robią już na niej wrażenia.
Cóż... Słyszałam, jak krzyczeli. Byłam w szoku. Dotarło to do mnie dopiero, jak obejrzałam wideo relację z gali. Pisali, że prawie doprowadzili mnie do płaczu, ale to nieprawda. To oznaka braku szacunku, ale coś po prostu wpadło mi do oka. Justin próbował mi pomóc - i tak powstaje plotka. Wiem, że ci ludzie skandowali jej imię, ale to nie doprowadziło mnie do płaczu. To smutne, że ludzie marnują energię na coś takiego. Nie ma to wpływu na moją karierę, biznesy, to, czy jestem szczęśliwa, a tym bardziej na mój związek. Możecie sobie próbować i potem się złościć, ale to nic nie zmienia.
Prowadząca zapytała więc Hailey o to, czego jej zdaniem oczekują od niej internauci i tacy "fani". Odpowiedź nie była jednak zaskakująca.
Nie mam pojęcia. Może chcą, żebym się zamknęła w domu? Nie rozumiem tego, nie wiem, jaki mają w tym cel. Może po prostu chcą uwagi i jakiejś reakcji? Najpierw piszą, że jestem brzydka, a jak odpiszę, to twierdzą, że żartowali i życzą mi jak najlepiej - mówi.
Żona Justina zapewniła też, że ma dla jego eks "wiele szacunku" i rozmawiały ze sobą zarówno przed ślubem, jak i po. Co prawda Bieber przyznała, że Selena nie pomogła jej w próbach okiełznania temperamentu "fanów", ale nigdy tego od niej nie oczekiwała i między nimi nie ma ponoć złej krwi.