Nie cichną echa wokół głośnej afery pedofilskiej w polskim internecie. Chodzi oczywiście o Pandora Gate. Skandal wybuchł po tym, jak popularny youtuber Stuu został zdemaskowany przez innego twórcę internetowego, Sylwestra Wardęgę. W nagraniu, które w niespełna trzy dni zostało odtworzone 7 milionów razy, pojawiają się dowody na to, że Stuu w obrzydliwy sposób zagadywał do nieletnich fanek.
O jego zachowaniu miał wiedzieć Marcin Dubiel. Chłopak nie zgłosił tego jednak do odpowiednich władz i sam rzekomo korespondował z czternastolatką.
Hakerzy dołączają do śledztwa ws. Pandora Gate
Sprawa cały czas jest w toku, a na jaw wychodzi coraz więcej szczegółów i znanych nazwisk. Afera jest na tyle poważna, że głos zabrali już nawet politycy, w tym premier Mateusz Morawiecki. Pandora Gate zainteresowała się też grupa hakerów Anonymous.
Najpierw haktywiści, bo tak też są nazywani, zapewnili na X (dawny Twitter), że to co dzieje się od kilku dni w środowisku polskich influencerów, nie jest im obojętne. I rzeczywiście wygląda na to, że przeszli już do działania, choć jak na razie ich wpisy są dość enigmatyczne.
Z kolejnego wpisu wynika, że udało im się włamać na konto jednego z youtuberów zamieszanych w pedofilski skandal. Nie zdradzili jego personaliów, ale zainteresowany wie pewnie, że chodzi właśnie o niego. Hakerzy wyjawili jego, zaskakująco banalne, hasło: tomek123#.
Mamy cię - dopisali.
Afera na polskim YouTube nabiera światowego rozgłosu
Hakerzy najwyraźniej na tym nie poprzestali. Dopytują już internautów, czy "chcą więcej". Wygląda więc na to, że udało im się zdobyć jeszcze więcej danych.
Grupa Anonymous działa na całym świecie. Zazwyczaj angażują się w sprawy związane z łamaniem praw obywatelskich. Chyba nikt nie spodziewał się, że załamanie na polskim YouTube dotrze nawet do nich.
Czekacie na kolejne wpisy od haktywistów?